Premier Ukrainy uspokaja, że gazu nikomu nie zabraknie
Premier Julia Tymoszenko oświadczyła, że Ukraina ma wystarczająco duże zapasy gazu, by zapewnić jego tranzyt do państw Europy Zachodniej i dostawy dla własnych odbiorców.
07.02.2008 | aktual.: 07.02.2008 22:39
Ukraina posiada zasoby gazu niezbędne dla niej samej, oraz (wystarczające do tego), by nie dopuścić do destabilizacji tranzytu do Europy - podkreśliła.
Tymoszenko skomentowała w ten sposób groźby rosyjskiego Gazpromu o możliwości odcięcia dostaw gazu dla Ukrainy już w najbliższy poniedziałek, jeśli Kijów nie spłaci koncernowi długów za dostarczone paliwo.
Pani premier wyraziła przypuszczenie, że dług za rosyjski gaz powstał z winy pośrednika w rosyjsko-ukraińskim handlu gazem, spółki RosUkrEnergo (RUE).
Nie wykluczam, że RUE wyprowadziła wszystkie pieniądze do szarej strefy i nie rozliczyła się z Rosją - oświadczyła.
Tymoszenko poinformowała jednocześnie, że telefonicznie omówi z rosyjskimi partnerami kwestię rozwiązania zaistniałej sytuacji. Ukraina rozpoczyna rozmowy z Rosją, by wyjaśnić przyczyny zadłużenia za rosyjski gaz i uregulować problemy - poinformowała dziennikarzy.
Wcześniej Gazprom ogłosił, że Ukraina jest mu winna 1,5 mld USD za dostarczone od początku 2008 roku paliwo. Ultimatum ogłosił rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow. Dodał, że strona ukraińska nie potrafi jasno odpowiedzieć, kto zużywa to paliwo, a także kto i kiedy za nie zapłaci.
Jeśli w ciągu najbliższych dni, do poniedziałku włącznie, sytuacja ta nie zostanie uregulowana, Gazprom kontynuować tej pomocy nie będzie i dostawy rosyjskiego gazu na Ukrainę zostaną wstrzymane - dodał Kuprijanow.
Ukraina nie kupuje gazu bezpośrednio od rosyjskiego monopolisty - Gazpromu. Koncern sprzedaje go najpierw zarejestrowanej w Szwajcarii spółce RUE, ta zaś odsprzedaje ukraińskiej firmie UkrGazEnergo. Udziałowcami RUE Są Gazprom i ukraiński biznesmen Dmytro Firtasz. (jks)
Jarosław Junko