Premier przeprasza za "cieniasów"
Premier Kazimierz Marcinkiewicz przeprosił wszystkich, którzy mogli poczuć się dotknięci nazwaniem
przez niego "cieniasami" posłów wchodzących w skład "gabinetu
cieni" Platformy Obywatelskiej.
17.02.2006 | aktual.: 17.02.2006 16:19
Zacytowałem swojego syna, mówiąc o "gabinecie cieni" czułe słowa. Wszystkich, których to dotknęło, bardzo serdecznie przepraszam. Nie wiem tylko, dlaczego dotknęło i czego dotknęło. Gabinet cieni jest nazywany w różnych miejscach w różny sposób i poczucie dobrego humoru czasami, nawet w polityce w tych trudnych, wzajemnych relacjach jest potrzebne. Tego panu marszałkowi (Bronisławowi Komorowskiemu, który prowadził obrady) i wysokiej Izbie życzę - powiedział premier, który w Sejmie przedstawiał dokonania stu dni swego gabinetu.
Na wtorkowej konferencji prasowej premier określił "gabinet cieni" Platformy mianem "cieniasów". Potem zapewniał, że się przejęzyczył. "Gabinet cieni" Platformy tworzą rzecznicy partii w różnych dziedzinach. Ostatnio regularnie organizują konferencje prasowe, na których recenzują prace rządu.
Platforma oceniła po tej wypowiedzi, że Marcinkiewiczowi "puszczają nerwy". Okazuje się, że premier Marcinkiewicz wytrzymał 100 dni, jeśli chodzi o uroczy uśmiech i kulturę osobistą. Ale ma chłopisko powody do zdenerwowania, więc wcale się nie dziwię, że czasem premierowi puszczają nerwy - stwierdził Tusk.
Słowa Marcinkiewicza nie uraziły szefa "gabinetu cieni" Platformy, Jana Rokity. Podkreślił jednak, że "premier nie wystawia sobie dobrego świadectwa, używając młodzieżowo wulgarnych epitetów" pod adresem opozycji.
Gdybym był premierem, to zabiegałbym o to, aby opozycja mnie wspierała. Z pewnością nie chciałbym jej obrażać przy pomocy wyzwisk - powiedział Rokita dziennikarzom.
Zobacz także: