Premier poleci do Brukseli
Premier Leszek Miller poleci w piątek na
szczyt unijny do Brukseli - poinformował rzecznik
rządu Marcin Kaszuba.
11.12.2003 | aktual.: 11.12.2003 21:12
Rzecznik powiedział, że premier ogłosił swoją decyzję na czwartkowym posiedzeniu rządu. Kaszuba poinformował, że Rada Ministrów jednogłośnie zaakceptowała polskie stanowisko na brukselski szczyt dotyczące konstytucji europejskiej.
Premier przewodniczył ponad 2-godzinnemu posiedzeniu rządu. Na czas obrad Rady Ministrów premier opuścił szpital, w którym znajduje się od czwartku, gdy ucierpiał w wypadku rządowego śmigłowca.
Ostatnie zabiegi rehabilitacyjne
Po zakończeniu posiedzenia rządu premier udał się z powrotem do szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, gdzie wieczorem ma jeszcze przejść kolejne zabiegi rehabilitacyjne.
W środę dyrektor szpitala MSWiA Marek Durlik mówił, że premier jest obecnie "przede wszystkim bardzo zmęczony, bo dolegliwości, które były początkowo mniejsze, obecnie troszkę się nasilają". Zapowiedział wtedy, że decyzja o wyjeździe premiera do Brukseli zapadnie dopiero w piątek.
Szef kancelarii Premiera Marek Wagner powiedział w środę, że przygotowywane są szczegóły podróży Millera do Brukseli i zapewnienia mu tam opieki medycznej. Na pewno - według Wagnera - poleci z premierem kilku lekarzy.
Wylot polskiej delegacji do Brukseli zaplanowany jest na piątek na godz. 12.45.
Miller będzie przewodniczył polskiej delegacji na spotkaniu szefów państw i rządów obecnych państw UE i krajów, które wstąpią do niej w 2004 r.
Kwestia sporna
Brukselski szczyt kończy prace konferencji międzyrządowej nad projektem Traktatu Konstytucyjnego UE, przygotowanym przez Konwent Europejski. Według planów, podczas tego spotkania konstytucja europejska miałaby zostać przyjęta.
Tymczasem wciąż najbardziej sporną kwestią jest sposób głosowania w Radzie UE. Polska i Hiszpania zdecydowanie opowiadają się za utrzymaniem korzystniejszego dla nich sposobu ustalonego w 2000 r. w Nicei, w myśl którego Polska i Hiszpania mają tylko po 2 głosy mniej niż np. Niemcy.
Natomiast Francja i Niemcy są najsilniejszymi zwolennikami zaproponowanego w projekcie konstytucji systemu tzw. podwójnej większości, zgodnie z którym decyzje w Radzie UE zapadać będą przy poparciu co najmniej połowy państw Unii, które muszą reprezentować co najmniej 60% ludności UE. Ta metoda wzmacnia pozycję największych krajów.
We wszystkich dotychczasowych wypowiedziach przedstawiciele polskiego rządu zapewniają o determinacji w obronie systemu nicejskiego. Twarde stanowisko w tej sprawie konsekwentnie zajmuje także Hiszpania, co potwierdził w środowej rozmowie telefonicznej z premierem Millerem szef hiszpańskiego rządu Jose Maria Aznar.