Premier: ordynarna manipulacja Rokity
O "ordynarną manipulację" w czasie zadawania pytań o procedury towarzyszące projektowi nowelizacji ustawy o rtv oskarżył posła Jana
Rokitę (PO) premier Leszek Miller w trakcie poniedziałkowego przesłuchania przed komisją śledczą. Miller zapowiedział, że w środę, gdy będzie kontynuował zeznania, złoży w tej sprawie oświadczenie.
16.06.2003 | aktual.: 16.06.2003 13:16
"To próba ucieczki przed wrażeniem skrajnej niekompetencji w sprawie trybu uchwalania tej ustawy, jaką wykazały odpowiedzi premiera przed komisją"- replikował Rokita.
Premier nawiązując do pytań zadawanych mu przez Rokitę podkreślił, że cytował on regulamin Rady Ministrów i zadawał wiele szczegółowych pytań, które - zdaniem Millera - sugerowały, że jakieś procedury nie zostały spełnione.
"Pan poseł dopuścił się tutaj - i to mówię z przykrością - manipulacji, bo nie zacytował pełnego tekstu. Bowiem jeśli czytać artykuł 2 paragraf 7 jest tu napisane, że przepisu, który nakazuje zastosowanie tych wszystkich procedur, o które pytał pan poseł Rokita, nie stosuje się, jeśli obowiązek opracowania określonego dokumentu rządowego wynika z obowiązujących przepisów, programu prac rządu, albo jeśli organ wnioskujący został zobowiązany do opracowania takiego dokumentu przez Radę Ministrów" - wyjaśniał premier.
Podkreślił, że nowelizacja ustawy o rtv wynikała z programu prac rządu. Według niego, w tej sytuacji zacytowany przez niego przepis wyklucza stosowanie procedur, o których mówił Rokita. "To jest wyraźnie napisane. Ale pan poseł Rokita nie był uprzejmy zacytować tego fragmentu. Rozumiem, że w określonym celu - celu manipulacyjnym"- oświadczył Miller.
Według niego, Rokita niedokładnie zacytował też jego zeznanie z 10 kwietnia w prokuraturze._ "Co jest przykrym dla mnie dowodem, iż mamy do czynienia z manipulacją. Ja oczywiście w środę otworzę moją obecność na komisji od stosownego oświadczenia w tej sprawie"_ - zapowiedział premier.
Szef komisji śledczej Tomasz Nałęcz (UP) wezwał premiera, by jako świadek nie oceniał intencji pytającego. "Panie przewodniczący, jednak muszę zwrócić uwagę, że wszystkie pytania, czy większość pytań w tej sprawie, które zadawał pan Rokita po prostu nie mają sensu, w kontekście przepisu, który przed chwilą zacytowałem"- odparł Miller.
Rokita w odpowiedzi podkreślił, że cytaty, o które pytał premiera "są cytatami bardzo precyzyjnymi". "Po drugie, chcę powiedzieć, że skoro pan premier przystąpił do takich ocen, to uważam, ze swej strony, że te oskarżenia pod moim adresem są próbą ucieczki przed wrażeniem skrajnej niekompetencji, jaką wykazał Prezes Rady Ministrów w sprawie trybu uchwalania ustawy, przez ostatnią godzinę" - ocenił poseł PO.
Ponownie interweniował Nałęcz, który powiedział, że wzajemne oceny przez osobę pytaną i pytającą są nie na miejscu i nie mieszczą się w ramach Kodeksu postępowania karnego. Posił premiera i Rokitę, aby zaprzestali wymieniania takich uwag.
"Panie przewodniczący ja nie mam wrażenia, ja mam pewność, ordynarnej manipulacji, jakiej dopuścił się poseł Rokita i muszę to po prostu powiedzieć" - powiedział Miller.
Nałęcz napominał szefa rządu, że poza swobodną wypowiedzią nie ma możliwości składania oświadczeń przed komisją i będzie zobowiązany jeśli premier będzie odpowiadał na pytania, a nie dokonywał ich ocen.
"Panie marszałku, ile wyzwisk ze strony tego człowieka pod adresem członków komisji pan jeszcze tutaj dopuści?"- zapytał w tym momencie Rokita.
Nałęcz odpowiedział, że właśnie zwrócił uwagę premierowi. I zaapelował do obu, aby nie zmuszali go do ogłoszenia przerwy dla "ochłodzenia wzajemnych emocji". "Przecież mamy do czynienia z premierem Rzeczpospolitej oraz jednym z najwartościowszych, najinteligentniejszych posłów tego Sejmu, więc bardzo apeluję o odłożenie na bok emocji"- nawoływał szef komisji śledczej.