Premier odwołał wiceministra z MSZ za "nielojalność"
Premier odwołał wiceministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. Zapowiedział też kolejne - po dymisji - kroki dyscyplinarne wobec byłego już wiceministra spraw zagranicznych.
O odwołanie Waszczykowskiego, który był głównym negocjatorem strony polskiej w rozmowach z Amerykanami w sprawie tarczy antyrakietowej, wnioskował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Wniosek - jak poinformował Tusk - trafił do niego przed wieloma dniami.
Waszczykowski powiedział w wywiadzie dla "Newsweeka", że m.in. podczas rozmów w gronie Donald Tusk - Radosław Sikorski - Sławomir Nowak padały opinie, że nie do przyjęcia jest taki projekt (umowy z USA ws. tarczy), który przez opinię publiczną może zostać odebrany jako sukces prezydenta.
Według Tuska, wywiad Waszczykowskiego dla "Newsweeka" świadczy o jego "złej woli". Jego zachowanie jest niedopuszczalne - skomentował wypowiedzi wiceministra.
Niedopuszczalne jest, aby ktoś, kto uczestniczy w tak ważnych, a równocześnie tak wrażliwych, wymagających dyskrecji, poufności i lojalności negocjacjach, okazywał się nie do końca lojalny wobec polskiego rządu i niedyskretny - powiedział premier. Tusk jest zdania, że postawa Waszczykowskiego dyskwalifikuje go także na przyszłość w tego typu zadaniach.
Premier podkreślił, że dymisja Waszczykowskiego, który był głównym negocjatorem strony polskiej w rozmowach z Amerykanami w sprawie tarczy antyrakietowej, jest "pierwszym, ale nie ostatnim" krokiem w postępowaniu dyscyplinarnym. Dodał, że wieczorem będzie rozmawiał z szefem MSZ Radosławem Sikorskim o dalszych działaniach wobec byłego wiceministra.
_ Moje jak najgorsze przypuszczenia i oceny budzi fakt, że urzędnik państwowy, który jest w stanie dymisji, udziela wypowiedzi, której jednym skutkiem może być utrudnienie prowadzenia negocjacji w sprawie tarczy_ - podkreślił Tusk.
Wniosek o odwołanie Waszczykowskiego - jak poinformował premier - od "wielu, wielu dni" leżał na jego biurku.
Tusk zaznaczył, że gdy został premierem uznał, że pozostawienie Waszczykowskiego na stanowisku, które pełnił także za rządów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, będzie najlepszym z możliwych sposobów postępowania ze względu na zapewnienie kontynuacji polskich działań.
Po kilku miesiącach okazało się, że pozostanie Waszczykowskiego w roli głównego negocjatora nie przyniosło spodziewanych efektów. Wydaje się, że minister Waszczykowski nie zrozumiał, że intencją mojego rządu są takie rozmowy z naszym amerykańskim sojusznikiem, aby interes Polski był interesem respektowanym w pierwszym rzędzie przez polską stronę negocjacyjną - podkreślił premier.
Nie mieliśmy satysfakcji ze sposobu prowadzenia negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej- w ten sposób premier Donald Tusk argumentował odwołanie Witolda Waszczykowskiego.
_ Będę oczekiwał dziś i w przyszłości, zawsze w każdej sytuacji, ale szczególnie w sytuacji tak ważnej jak polskie bezpieczeństwo, od każdego urzędnika państwowego lojalności wobec własnego państwa i własnego rządu. Tę próbę lojalności nie wszyscy zdają, jak się okazuje_ - powiedział premier.
Premier podkreślił, że za dwa dni będą się odbywały dalsze rozmowy ze stroną amerykańską o naszym bezpieczeństwie w kontekście tarczy antyrakietowej. Mogę powiedzieć, że dołożymy wszelkich starań, aby już żaden uczestnik tych negocjacji nie osłabiał polskiej pozycji w czasie ich prowadzenia - powiedział szef rządu.
Rzecznik ambasady USA w Warszawie Andrew Schilling poinformował, że na środę planowany jest przyjazd głównego amerykańskiego negocjatora w sprawie tarczy antyrakietowej Johna Rooda. Schilling zastrzegł jednak, że data przyjazdu amerykańskiego negocjatora do Polski nie jest jeszcze przesądzona m.in. ze względu na zaangażowanie polskiego MSZ w związku z sytuacją w Gruzji.
Sam Waszczykowski nie chciał komentować informacji o dymisji. Jak podkreślił, nie uzyskał jeszcze formalnej informacji z MSZ o swoim odwołaniu. Nie chciał także odnieść się do wypowiedzi premiera, gdyż - jak podkreślił - nie słyszał jej na żywo.
Waszczykowskiemu, który - jak informują źródła w MSZ - jest na urlopie, po jego zakończeniu ewentualną karę dyscyplinarną będzie mógł wymierzyć Dyrektor Generalny Służby Zagranicznej. B. wiceminister jest w korpusie służby zagranicznej.
Zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej, za naruszenie obowiązków służbowych członek służby zagranicznej odpowiada dyscyplinarnie na zasadach określonych w przepisach o służbie cywilnej.
Z kolei zgodnie z ustawą o służbie cywilnej, karami dyscyplinarnymi stosowanymi wobec urzędników służby cywilnej są: upomnienie, nagana, pozbawienie możliwości awansowania przez okres dwóch lat na wyższy stopień służbowy, obniżenie wynagrodzenia zasadniczego, nie więcej niż o 25% - przez okres nie dłuższy niż sześć miesięcy, obniżenie stopnia służbowego służby cywilnej, wydalenie ze służby cywilnej.
Zanim premier ogłosił decyzję o odwołaniu Waszczykowskiego, rzecznik PiS Adam Bielan, odnosząc się do wywiadu w "Newsweeku" ocenił, że jeśli w negocjacjach w sprawie tarczy antyrakietowej premier przedkłada interes swojej partii nad interes państwa, może za to odpowiadać przed Trybunałem Stanu. Zdaniem Bielana, to są zarzuty, które kwalifikują się na Trybunał Stanu dla premiera, jeśli okazałyby się prawdziwe.
To nie jest pierwsza wypowiedź tego typu specjalisty od czarnej propagandy Prawa i Sprawiedliwości. Pan Bielan nie raz pozwalał sobie na tego typu radykalne i kontrowersyjne wypowiedzi, nie jest moją rolą ich komentowanie - w ten sposób do słów Bielana odniósł się premier.
O poniedziałkowy wywiad Waszczykowskiego był też pytany szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak. Wolę sobie nie wyobrażać tych wszystkich rzeczy, o których mówił minister Waszczykowski - powiedział Stasiak.
Szef BBN odpierał zarzuty, że rząd PiS dążył do bezwarunkowego przyjęcia na swoim terytorium elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Podkreślił, że w sprawie tarczy trwały żmudne negocjacje z nastawieniem, że instalacja elementów tarczy antyrakietowej to jest rzecz niezwykle istotna dla bezpieczeństwa narodowego Polski.
Z moich potencjalnych zastępców, jestem w stanie złożyć mniej więcej kompanijkę - w ten sposób Stasiak odpowiedział na pytanie czy na Waszczykowskiego czeka stanowisko w BBN.