Premier: od wyniku wyborów zależy, czy samorządy wykorzystają szansę
Od wyniku niedzielnych wyborów zależy, czy samorządy wykorzystają stojącą przed Polską szansę, czy będą służyć przede wszystkim do walki z władzą centralną - powiedział w Warszawie premier Jarosław Kaczyński.
09.11.2006 | aktual.: 10.11.2006 10:52
Podczas konwencji kończącej kampanię samorządową stołecznego PiS szef rządu zaznaczył, że jego partia "wyciąga rękę do ludzi uczciwych", ale nie zamierza współpracować z tymi, którzy chcą wykorzystać samorząd do osiągnięcia osobistych korzyści.
Te wybory są ogromnie ważne, bo zadecydują o tym, jaki będzie model samorządu Warszawy i polskiego samorządu, (...) czy to będzie samorząd usiłujący przynajmniej wykorzystać wielką szansę, jaka jest dzisiaj przed Polską, czy to będzie samorząd służący przede wszystkim do tego, by walczyć z władzą, by podważać wynik wyborów w 2005 roku - powiedział J.Kaczyński.
Premier mówił, że rządzący wbrew krytykom (...) przestrzegają reguł dobrego organizowania społecznego (...) i dlatego z całą pewnością nie będą się kierowali w swoich decyzjach tym, kto rządzi w danym samorządzie. Jak mówił, ważne jest, żeby szczególnie tutaj w Warszawie zwyciężył kierunek nastawiony na odnowę, oczyszczenie i współpracę.
Według szefa rządu, historia dowodzi, że nasz naród największe sukcesy odnosił w czasie współpracy różnych sił politycznych. Mimo tego, co nas spotykało w ciągu ostatniego roku i w tej kampanii wyciągaliśmy rękę i ta ręka do ludzi uczciwych, do ludzi, którzy chcą służyć stolicy jest ciągle wyciągnięta - podkreślił.
Odrzucamy natomiast możliwość kompromisu z tymi, którzy chcą realizować egoistyczne, a jak dziś wiemy, często wręcz osobiste interesy poprzez samorząd - zaznaczył J. Kaczyński.
Chcemy, by także tutaj w Warszawie budowana była nowa jakość polskiego życia publicznego i społecznego, budowana była IV Rzeczypospolita - oświadczył premier.
Jak mówił, jego rząd chce, by za 5 - 10 lat Polska była krajem "lepszym, silniejszym, bardziej życzliwym swoim obywatelom", którego "nikt nie będzie chciał opuszczać". Chcemy, by to wszystko, co jest przed nami układało się w jedno słowo - sukces, i drugie - rozwój - podkreślił premier.
Według niego, szansę na to psują ci, którzy dziś w Polsce nie uznając wyroków demokracji prowadzą polityczną wojnę. Apeluję do nich jeszcze raz - zaniechajcie tych działań szkodzicie własnemu narodowi, krajowi, szkodzicie Polsce - powiedział J. Kaczyński.
Nie wiem, jaka będzie odpowiedź na ten apel (...), ale bardzo bym chciał, aby odpowiedzi udzielił przede wszystkim naród, także w tych wyborach, jestem przekonany, że w Warszawie taką odpowiedzią będzie poparcie dla naszego kandydata na prezydenta, dla polityka, który zawsze wyciągał rękę - dla Kazimierza Marcinkiewicza - zaznaczył premier.
Według niego, jeśli Warszawa ma być prawdziwą metropolią, to prezydentem powinien zostać Marcinkiewicz.
Prezes PiS zaznaczył, że kandydat PiS na prezydenta Warszawy będzie mógł zrealizować swoje plany wtedy, kiedy poparcie warszawiaków będzie udzielone także PiS - partii IV RP. Aby można było uczynić Warszawę stolicą na miarę ambicji warszawiaków i narodu, trzeba było najpierw skończyć ze wszystkimi warszawskimi i niewarszawskimi układami - oświadczył szef rządu.
Z kolei szef warszawskiego PiS Wojciech Dąbrowski ocenił, że PiS w Warszawie ma na swoim koncie wiele sukcesów, natomiast Platforma Obywatelska "działa przeciwko rozwojowi Warszawy".
Przekonywał, że głos oddany w wyborach na PiS to głos za nowoczesną metropolią, za przejrzystym finansowaniem inwestycji publicznych, to oszczędne wydawanie pieniędzy podatników i wzrost bezpieczeństwa, to głos przeciwko liberalnej i antyspołecznej polityce PO i sojuszowi UW i postkomunistów.
W konwencji nie uczestniczył były premier Kazimierz Marcinkiewicz; przedstawiciele sztabu kandydata tłumaczyli, że jego obecność nie była planowana.