Premier o Wałęsie: jesteśmy sojusznikami
Premier Donald Tusk pytany o książkę
przygotowywaną przez historyków IPN na temat przeszłości Lecha
Wałęsy powiedział, że nie pozwoli sobie na komentowanie książki,
której nie czytał. Wiecie wszyscy jak bliski jest mi Lech Wałęsa, jesteśmy sojusznikami politycznymi - podkreślił Tusk. Dodał, że zawsze go bronił, także w sprawie domniemanego agenta "Bolka".
23.05.2008 | aktual.: 23.05.2008 19:27
W publikacji Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka mają znaleźć się nieznane dotychczas dokumenty o Wałęsie z początku lat 70. na temat jego kontaktów z SB.
Nie rozumiem jak można komentować, wypowiadać się, wygłaszać apele na temat książki, której się nie czytało. Przeczytałem listy autorytetów z lewa, z prawa, partyjnych i bezpartyjnych, także wypowiedzi samego Lecha Wałęsy na temat książki, której nikt nie czytał. Ja, niestety, nie pozwolę sobie na komentowanie książki, której nie czytałem - powiedział premier.
Nie wydaje mi się, że książka może być zła lub dobra dopóki nie przeczytam jej zawartości. Gorąco bym rekomendował wszystkim takie zachowanie - podkreślił Tusk. Zwracając się do dziennikarza, który zadał pytanie o książkę zwrócił uwagę, że stawia go to w krępującej sytuacji.
Lech Wałęsa wspierał i wspiera działania moje, mojego rządu, Platformy Obywatelskiej. Jesteśmy rzetelnymi od zawsze sojusznikami politycznymi w trudnych i dobrych chwilach - zaznaczył premier.
Informacje na temat przygotowywanej książki pojawiły się w listopadzie ubiegłego roku. Prasa pisała wówczas o tajemniczym emisariuszu premiera Donalda Tuska, który miał przekonywać prezesa IPN Janusza Kurtykę do wstrzymania prac nad kontrowersyjną książką.
Sprawa publikacji powróciła w ubiegłym tygodniu. "Nie mogę pozwolić, aby tym sposobem wielkie zwycięstwo polskiego Narodu pod moim przewodem zostało w oczach świata zachlapane błotem bezpieki w 25. rocznicę Pokojowej Nagrody Nobla dla Lecha Wałęsy, 'Solidarności' i całej walczącej Polski" - podkreślił wówczas Wałęsa w swoim blogu odnosząc się do książki. Zarzucił niektórym pracownikom IPN "złą wolę" połączoną z "wyraźną nieznajomością tamtych czasów i realiów".
Po tym oświadczeniu grupa przedstawicieli świata polityki, kultury, mediów zaapelowała o przeciwstawienie się "wymierzonej przeciwko Lechowi Wałęsie kampanii nienawiści i zniesławień, która niszczy polską pamięć narodową".
Sygnatariuszami apelu są: Władysław Bartoszewski, Zbigniew Bujak, Jerzy Buzek, Andrzej Celiński, Marek Edelman, Bronisław Geremek, Stefan Jurczak, Krzysztof Kozłowski, Jan Kułakowski, Helena Łuczywo, Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, Karol Modzelewski, Janusz Onyszkiewicz, Józef Pinior, Jan Rulewski, Henryk Samsonowicz, Grażyna Staniszewska, Wisława Szymborska, Barbara Skarga, Andrzej Wajda, Henryk Wujec, Krystyna Zachwatowicz.
Ich zdaniem, takie działania służą przekreśleniu wizerunku i autorytetu przywódcy "Solidarności".
W odpowiedzi na apel inna grupa przedstawicieli świata polityki, nauki i mediów w liście otwartym napisała, że historycy IPN przygotowujący publikację o byłym prezydencie są publicznie obrażani.
Sygnatariuszami tego listu są: Ryszard Bugaj, Tomasz Burek, Zdzisław Krasnodębski, Miłowit Kuniński, Ryszard Legutko, Paweł Lisicki, Andrzej Nowak, Marek Nowakowski, Jan Pospieszalski, Piotr Semka, Krzysztof Skowroński, Jadwiga Staniszkis, Bogdan Szlachta, Paweł Wieczorkiewicz, Bronisław Wildstein, ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski i Piotr Zaremba.