Premier o tajnym koncie PiS: mało prawdopodobne
Premier Donald Tusk powiedział, że
"jakoś mało prawdopodobne" wydaje się, żeby pieniądze z inwestycji
związanych z Euro2012 miały być wyprowadzane na fundusz wyborczy
PiS. W ten sposób premier odniósł się do informacji "Newsweeka".
Według tygodnika, Tadeusz M. - jeden z dwóch zatrzymanych przez CBA dyrektorów Centralnego Ośrodka Sportu - zeznał, że był namawiany do wyprowadzenia 100 mln zł na tajny wyborczy fundusz PiS.
Tomasz M. - współpracownik b. ministra sportu w rządzie PiS Tomasza Lipca - zeznał również, jak podaje "Newsweek", że organizatorzy tego przestępczego procederu mieli powoływać się m.in. na europosła Adama Bielana, jednego ze strategów kampanii wyborczych PiS.
Premier - pytany w Gdańsku o sprawę opisaną przez "Newsweek" - powiedział, że wydaje się mu to mało prawdopodobne.
Ocenił, że "z całą pewnością mamy do czynienia z dużą aferą" - dotyczącą korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu, z którą związek ma też sprawa Tomasza Lipca - podejrzanego m.in. o przyjęcie "korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej" i w związku z działalnością COS.
_ I jeśli coś dzisiaj jest taką odpowiedzialnością PiS to to, że mieli tak fatalną rękę do ludzi, bo przecież to nie jest jedyny minister z tamtego rządu, który ma poważne problemy z prawem i co do którego korupcyjnych zachowań nie mamy wątpliwości_ - stwierdził Tusk.
Natomiast wydaje mi się jakoś mało prawdopodobne, żeby chodziło o bezpośrednie zasilanie funduszu wyborczego PiS, bo to jest w ogóle też niemożliwe ze względów prawnych, takich technicznych - powiedział premier.
Jak dodał, "być może ktoś uważa, że jak obciąży wszystkich w koło, to sam się wyratuje". Ale - zaznaczył premier - na nim "tego typu rzeczy nie robią jakiegoś szczególnego wrażenia".
Prokuratura to bada i tutaj sprawa - sami państwo wiecie - nie ma charakteru politycznego z naszej strony. Działania zostały rozpoznane - mówię o ministrze Lipcu - przez poprzednią ekipę. My tylko kontynuujemy to, co poprzednicy wykryli. Ja nie będę wokół tego robił żadnego politycznego zamieszania - oświadczył premier.