Premier o Joaninie: to, co jest, nie jest takie złe
To, co jest, nie jest takie złe -
powiedział premier Jarosław Kaczyński, komentując
decyzję o rezygnacji przez nasz kraj z postulatu, by mechanizm z
Joaniny wprost gwarantował możliwość odwlekania podjęcia decyzji o
dwa lata.
Kompromis z Joaniny pozwala krajom na odwlekanie decyzji przez "rozsądny czas", nawet jeśli nie mają one wystarczającej mniejszości blokującej. Premier Jarosław Kaczyński mówił po czerwcowym szczycie UE, że Polska chce, by Konferencja Międzyrządowa doprecyzowała, że chodzi o dwa lata. W poniedziałek szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga przyznała, że po wnikliwej analizie ekspertów rządowych i zewnętrznych Polska nie musi domagać się wpisania czarno na białym dwóch lat, bowiem tak długi okres odwlekania decyzji wynika z obowiązujących w UE procedur podejmowania decyzji z udziałem Parlamentu Europejskiego.
To co jest, nie jest takie złe. Doszliśmy do wniosku, że staczanie bitwy o coś, co nie jest takie jednoznaczne, jeśli chodzi o ostateczny efekt i o siłę tego hamulca, nie ma sensu. Gdyby ci, którzy nam to zaproponowali, to podtrzymali, moglibyśmy to brać pod uwagę, ale ponieważ w ogromnej większości wypadków mamy w tej chwili rozwiązanie bezterminowe, no to nie ma o co się bić - powiedział Jarosław Kaczyński w radiowych "Sygnałach Dnia".
Pytany, czy polska delegacja popełniła błąd, jeśli chodzi o niedopisanie w zawartym podczas szczytu UE kompromisie owych dwóch lat, odpowiedział: Tam nikt nie popełnił błędu. Tam było sporo zamieszania, ale to nie było zamieszanie ze strony polskiej delegacji, a poza tym był zamysł, aby Joaniny nie było w ogóle.
Joanina i zmiana konstrukcji Joaniny to jest naprawdę bardzo dużo, to jest niedoceniane, bo było nieużywane, ale zapewniam, ze to oznacza bardzo duży awans Polski, jeżeli chodzi o nasze możliwości w Unii Europejskiej - dodał premier.