"Premier nie zajmuje stanowiska ws. gen. Skrzypczaka"
Premier Donald Tusk nie zajmuje stanowiska w sprawie przyszłości Dowódcy Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka, jest to kompetencja ministra obrony narodowej i prezydenta - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś.
19.08.2009 10:57
- Wiadomo, że dzisiaj pan minister Klich z panem gen. Skrzypczakiem i może z panem prezydentem się w tej sprawie spotka. Trzeba czekać - dodał rzecznik rządu.
Zaznaczył, że posiedzenie rządu dotyczyło wyposażenia naszych żołnierzy w Afganistanie. - Sprawa pana gen. Skrzypczaka nie była przedmiotem dyskusji - odparł Graś pytany, czy premier rozmawiał z ministrem obrony Bogdanem Klichem na temat przyszłości gen. Skrzypczaka.
W poniedziałek gen. Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta, motywując to utratą zaufania ze strony ministra obrony. Stało się to po tym, gdy w niedzielę na uroczystości powitania ciała poległego w Afganistanie żołnierza i w poniedziałkowym "Dzienniku" generał winą za niedostatek sprzętu potrzebnego na wojnie w Afganistanie obarczył ministerialną biurokrację.
Minister Klich ocenił to jako podważenie cywilnej kontroli nad armią. Swe pismo z dymisją Skrzypczak przekazał drogą służbową przez szefa sztabu generalnego i ministra obrony. Prezydent ma podjąć decyzję, po otrzymaniu dokumentu wraz z opiniami tych przełożonych generała.
We wtorek szef MON poprosił prezydenta Lecha Kaczyńskiego o spotkanie, by omówić przyszłość Skrzypczaka. Sam generał powiedział, że to, czy pozostanie w wojsku, zależy od przełożonych, którzy zdecydują, czy przyjąć jego dymisję.
Graś powiedział, że lista zakupów dla polskiego kontyngentu w Afganistanie przedstawiona przez szefa MON wymaga dostosowania do rzeczywistych potrzeb żołnierzy. Zaznaczył jednocześnie, że w ciągu kilku miesięcy zostaną zakupione nowe śmigłowce dla polskich żołnierzy w Afganistanie.
Rzecznik powiedział, że w sprawie zakupu sprzętu dla wojska podjęto na posiedzeniu rządu "decyzje kierunkowe", tzn. - jak wyjaśnił - m.in. decyzje co do uproszczenia procedur i rezygnacji przy okazji pilnych zakupów ze zobowiązań offsetowych.
- Te kierunkowe decyzje zapadły. Została przedstawiona przez ministra obrony narodowej Bogdana Klicha lista zakupów. Niektóre pozycje wzbudziły wątpliwości, czy rzeczywiście zgodnie z prawem można je na tej liście umieścić. W związku z tym zostanie ona dostosowana do rzeczywistych potrzeb naszych żołnierzy i znajdą się na niej takie rzeczy, które są rzeczywiście niezbędne i które trzeba tam dostarczyć jak najszybciej - powiedział rzecznik rządu.
Jak zaznaczył decyzja w tej sprawie zostanie podjęta dosyć szybko. - W przypadku sprzętu najważniejszego, najbardziej potrzebnego, ale najtrudniej zdobywalnego - czyli śmigłowców - pewnie kilka miesięcy trzeba poczekać na to, żeby pierwsze dodatkowe śmigłowce tam zaczęły się pojawiać - zaznaczył Graś.
Podkreślił, że jeśli chodzi o wyposażenia polskich żołnierzy "problemem są śmigłowce, transportery opancerzone, które niestety są atakowane niemal codziennie". - W związku z tym, to jest w tej chwili dla nas priorytet, żeby zapewnić polskim żołnierzom w Afganistanie osłonę śmigłowcową z powietrza i żeby zapewniać im w miarę bezpieczny transport, czyli zwiększyć dostawy transporterów opancerzonych Rosomak, które sprawdzają się tam świetnie - mówił rzecznik rządu.
- Sytuacja zmieniła się radykalnie w porównaniu do naszego pierwszego zaangażowania i pierwszych kontyngentów wysyłanych do Iraku - mówił rzecznik rządu. Zaznaczył przy tym, że "w każdej armii, dokładnie każdej armii - dotyczy to i Brytyjczyków i najlepiej wyposażonych i przygotowanych Amerykanów - żołnierze i tak zawsze dodatkowo za własne pieniądze kupują sobie sprzęt najczęściej na miejscu".
Jak powiedział, średnio amerykański żołnierz na dodatkowy sprzęt wydaje około 3 tys. dolarów. - Polscy żołnierze oprócz tego wyposażenia, które otrzymują standardowo i z którym jadą na wojnę, otrzymują dodatkowe środki - 2,5 tys. zł - na to, żeby właśnie jakieś dodatkowe, lepsze wyposażenia kupić sobie na miejscu - dodał Graś.