Premier: nie wiadomo, po co zmieniać system nicejski
Polscy delegaci na szczyt UE nie
usłyszeli w piątek przekonujących argumentów na rzecz zmiany
nicejskiego systemu głosowania większościowego - ocenił premier
Leszek Miller, który uczestniczył w obradach Rady
Europejskiej w Porto Carras koło greckich Salonik.
Przywódcy 25 państw europejskich zapoznali się z projektem unijnej konstytucji, który przedstawił szef Konwentu Europejskiego Valery Giscard d'Estaing. W projekcie znalazła się propozycja zastąpienia uzgodnionego w Nicei w 2000 r. systemu głosowania w Radzie UE systemem tzw. podwójnej większości, który uzależnia siłę głosu od liczby ludności państw. To osłabiłoby nieco pozycję Polski w Radzie UE.
Według premiera, system z Nicei właściwie odzwierciedla równowagę między dużymi, średnimi i małymi państwami Unii. "Co się stało od Nicei do dziś, że rozsądny kompromis miałby ulec zmianie?" - pytał premier na konferencji prasowej.
Polscy przedstawiciele przewidują, że w sprawie kompromisu nicejskiego czeka nas w kolejnych miesiącach trudna dyskusja.
"Z Kopenhagi wyciągnęliśmy wnioski, że warto prowadzić twarde negocjacje, więc spróbujemy" - powiedział premier.