Premier: nie rozmawiałem o lustracji z Giertychem
Premier Jarosław Kaczyński twierdzi, że nie rozmawiał z wicepremierem i szefem LPR Romanem Giertychem o prezydenckiej nowelizacji ustawy lustracyjnej.
Nie rozmawiałem w tej sprawie (lustracji), ani w żadnej innej z panem Giertychem, który jest osobą, reprezentującą LPR jednoosobowo - mówił szef rządu w Sejmie. Jak zaznaczył, nie wie dlaczego klub Ligi we wtorek podjął decyzję o tym żeby nie popierać prezydenckiego projektu nowelizacji i nie wie również, dlaczego dzisiaj podjął decyzję, żeby ją popierać.
Klub LPR we wtorek zapowiadał złożenie weta wobec wprowadzenia do porządku obrad Sejmu prezydenckiej noweli ustawy lustracyjnej. W środę Liga swój sprzeciw wycofała. LPR chciała, by przepisy uchwalonej w październiku ub.r. ustawy lustracyjnej weszły w życie choćby na kilka-kilkanaście dni tak, aby w oparciu o nie dogłębnie zlustrować przede wszystkim polityków.
Pytany czy w kwestii ustawy lustracyjnej w klubie PiS może pojawić się wyłom, J. Kaczyński odpowiedział, że w wielkich klubach parlamentarnych takie rzeczy się zdarzają, a poglądy w tej sprawie mogą być różne.
Będę bardzo rad, jeśli klub będzie tutaj jednomyślny i w moim przekonaniu powinien być jednomyślny - zaznaczył premier. Jednak, jak zaznaczył, nie byłoby tragedii, gdyby kilka osób, które w jakiś szczególny sposób zaangażowały się w obecny kształt ustawy miało inne zdanie. Na przykład nie głosowało lub wstrzymało się. To się może zdarzyć, choć nie będzie to dobre - dodał szef rządu.
Dziennikarze pytali także, czy obecny kształt lustracji jest optymalny. Lustracja optymalna to byłaby w 1990-91 roku, dzisiaj żadne rozwiązanie nie jest optymalne, ale jakieś trzeba przyjąć - ocenił J. Kaczyński. W ustawie, która została uchwalona obywatel umieszczony na liście musiałby udowadniać, że to umieszczenie jest bezzasadne. To jest trudna konstrukcja w państwie praworządnym i demokratycznym, żeby obywatel o którym państwo powiedziało coś niedobrego musiał udowadniać, że to nie prawda - ocenił premier. A do tego - zdaniem szefa rządu - prowadziłoby stosowanie procedury cywilnej.
Stosowanie procedury karnej, którą proponuje prezydent, prowadzi do sytuacji oczywistej, że to obywatelowi trzeba to udowodnić. I to jest cała różnica. Inne różnie mają charakter techniczny - dodał J. Kaczyński.
Prezydent komentując we wtorek zapowiedź Ligi złożenia weta ws. prac nad lustracją, powiedział: ja się obawiam, że tutaj już, jeżeli chodzi o moją wielką cierpliwość, liczne rozmowy z panem (wice)premierem Giertychem, to one są już na wyczerpaniu.
Wicepremier Giertych powiedział, że jest zdziwiony wypowiedzią prezydenta. Chodzi nam o to samo: aby ustawa lustracyjna była najlepszym narzędziem do ujawniania przeszłości, z zabezpieczeniem praw osób, które były krzywdzone - podkreślił.
Nawet w klubie PiS są większe różnice w sprawie lustracji niż między PiS a LPR - ocenił szef Ligi. Dodał, że nie wie jeszcze jak Liga zachowa się przy ostatecznym głosowaniu w sprawie nowelizacji prezydenckiej, ponieważ nie wiadomo, jaki będzie kształt noweli po poprawkach.
Jak dodał, we wtorek nie rozmawiał w sprawie lustracji ani z premierem, ani z prezydentem.
Uchwalona w październiku 2006 r. ustawa zmienia dotychczasowe zasady lustracji. Stanowi, że badane dotąd przez Rzecznika Interesu Publicznego i Sąd Lustracyjny, oświadczenia osób publicznych będą zastąpione zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL. Ustawa zakłada też ujawnienie zapisów tajnych służb PRL o ich osobowych źródłach informacji oraz rozszerza dostęp do teczek IPN. Ustawa ma wejść w życie 1 marca.
Z kolei prezydent chce, by wcześniej przyjęto nowelizację jego autorstwa. Przywraca ona m.in. oświadczenia lustracyjne, które badałby nowy pion lustracyjny IPN w procedurze karnej. Ich prawdziwość stwierdzałyby sądy okręgowe. Projekt przywraca też 10- letni zakaz pełnienia funkcji publicznych dla "kłamców lustracyjnych". Zakłada odejście od pojęcia osobowego źródła informacji i rozróżnia formy współpracy ze służbami PRL.