Premier: nie jestem więźniem żadnej doktryny
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Dziennika" zadeklarował, iż zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej nie jest więźniem żadnych doktryn. Jako premier muszę zważać przede wszystkim na interesy Polaków - oświadczył Kaczyński. Premier, rozpoczynający swoją pierwszą oficjalną wizytę w USA, opowiedział dziennikowi o wielu zagadnieniach polskiej polityki zagranicznej.
13.09.2006 | aktual.: 13.09.2006 09:20
Na pytanie, czy Ameryka nadal jest dla nas partnerem wzmacniającym naszą pozycję w stosunkach z Niemcami czy Rosją, odpowiada:_ Nie chciałbym traktować stosunków polsko-niemieckich jako takich, które wymagałyby interwencji zza Atlantyku. To byłaby przesada i nie chcę wchodzić w histeryczne niekiedy tony polsko-niemieckiej debaty. W wymiarze realnym dajemy sobie radę na kierunku niemieckim. Jeżeli jednak chodzi o relacje z Rosją, dobre stosunki z USA na pewno nam nie przeszkadzają_.
Premier uzasadniał także, dlaczego Polska w sprawie Iraku stanęła po stronie Waszyngtonu a nie Berlina i Paryża. Czy zbyt wysoką ceną za suwerenną politykę zagraniczną jest, jak ktoś na forum UE powie nam coś brzydkiego? Gdyby duży europejski kraj, jak Polska, chciał się przejmować takimi rzeczami, nie moglibyśmy prowadzić w ogóle żadnej polityki, tylko pytalibyśmy najpierw wszystkich o zgodę. Tak na szczęście nie jest. Można różnie oceniać decyzję o zaangażowaniu w Iraku, ja ją akurat popieram i nie wstydzę się tego - powiedział Jarosław Kaczyński.
Premier wskazuje, że Polska nie musi już wybierać pomiędzy UE i Stanami Zjednoczonymi. Moje podróże do Brukseli i Waszyngtonu tylko to potwierdzają. Może nie było jeszcze trzy lata temu, kiedy dzielący Zachód konflikt był bardzo ostry, ale dzisiaj podróż do Brukseli i Waszyngtonu to dla polskiego premiera czy prezydenta naprawdę podróż w tę samą stronę - ocenia premier. (PAP)