Premier: Janusz Kaczmarek genialnie nas oszukiwał
Premier Jarosław Kaczyński jest zdecydowany
na wcześniejsze wybory. W
rozmowie z "Rzeczpospolitą" premier mówi o tym, że Janusz
Kaczmarek będąc prokuratorem krajowym, a później szefem MSWiA
chronił potężny biznesowy układ.
Jarosław Kaczyński - jak mówi - nie może odpowiedzieć na pytanie, w czym Kaczmarek okłamał go ostatniego dnia przed dymisją. To była rozmowa z pytaniem, czy kogoś widział czy nie. W sposób niezwykle przekonujący, ale mówił nieprawdę - relacjonuje premier.
Chodziło o pana Jaromira Netzla czy o posła Lecha Woszczerowicza, którzy mieli ostrzec Leppera o planowanej przez CBA akcji w Ministerstwie Rolnictwa? - dopytuje gazeta.
O żadnego z nich. Chodziło o co innego, ale powiedzieć tego w tej chwili nie mogę. Dowiecie się państwo, chyba że dojdzie do zmian politycznych, po których sprawa zostanie ukręcona, a my będziemy uchodzić za przestępców. Trudno. Ale prawda jest taka, że Kaczmarek chronił pewien potężny układ biznesowy, który ma zresztą nie jednego reprezentanta w życiu publicznym - wyjaśnia Jarosław Kaczyński.
Na pytanie, czy Jarosław Kaczyński wyobraża sobie, że zostaje wicepremierem w rządzie Tuska, odpowiada: trochę przedwczesne pytanie. Na razie nic nie słyszałem o propozycjach Donalda Tuska, ale przede wszystkim jestem przekonany, że za parę miesięcy aktualne będzie inne pytanie: czy Donald Tusk chce być w koalicji ze zwycięskim PiS-em. Inna rzecz, że ja lubię być szefem partii, a premierostwo traktuję jako bardzo trudny obowiązek, choć oczywiście nie będę się uchylać - dodaje premier.
Według premiera fakt, iż w ciągu roku, kiedy sprawował funkcję szefa rządu dorobił się trzech wielkich wrogów politycznych: Janusza Kaczmarka, Andrzeja Leppera i Romana Giertycha jest jeszcze jednym dowodem na to, że walka o zmiany w Polsce jest potężna. Teraz wszyscy śmieją się z układu. A przecież przykład Kaczmarka pokazuje, że układ jest i to piekielnie silny, skoro był w stanie wprowadzić ludzi nawet do takiego rządu, jak nasz. A co do tych pozostałych dwóch panów... Przykro mi - mówi Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". (PAP)