Premier Izraela chce kary śmierci dla terrorysty. Palestyńczycy odnieśli sukces w walce o miejsca święte
Premier Beniamin Netanjahu apeluje o egzekucję terrorysty, który zamordował troje Żydów. Możliwość wykonania kary śmierci w Izraelu jest czysto teoretyczna. W praktyce Izraelczycy wykorzystują inne metody karania terrorystów. Niektóre z nich wywołują wiele kontrowersji.
Zdaniem Netanjahu 19-letni Omar al-Abed powinien zostać zgładzony. Terrorysta wszedł się do domu w żydowskim osiedlu Halamish na Zachodnim Brzegu Jordanu i podczas szabatowej kolacji nożem zamordował troje członków rodziny Salomon. Napastnik został postrzelony i aresztowany.
Al-Abed powiedział, że zamach był związany ze sporem o kontrolę nad wejściami na Wzgórze Świątynne w Jerozolimie, gdzie stoi meczet Al Aksa, trzecie najświętsze miejsce islamu. Obecną falę przemocy rozoczął zamach, gdy trzej palestyńczycy, obywatele Izraela, zastrzelili dwóch policjantów przy jednym z wejść do miejsca świętego. Sami też zostali zabici. W odpowiedzi Izrael zamontował bramki z wykrywaczami metalu, które następnie zastąpił kamerami.
Palestyńczycy uznali, że Izrael korzysta z okazji, aby zwiększyć kontrolę nad miejscem, które jest nie tylko bardzo ważne dla wyznawców Mahometa, symbolizuje niepodległościowe ambicje Palestyńczyków i formalnie znajduje się pod kuratelą króla Jordanii. Podczas protestów zginęło 5 Arabów, a setki zostało rannych.
Spór wykroczył poza granice
Kryzys rozlał się poza granice kraju. Prezydent Turcji Erdogan uznał, że muzułmanie muszą bronić Al Aksy. W Ammanie, stolicy Jordanii, doszło do tajemniczego incydentu, podczas którego ochroniarz izraelskiej ambasady w wynajmowanym mieszkaniu zabił dwóch Jordańczyków. Sam twierdzi, że został zaatakowany i dźgnięty śrubokrętem przez 17-latka, którego następnie zastrzelił. Przez pomyłkę zabił też właściciela mieszkania. Za tę drugą śmierć Izrael przeprasza i zapowiada wypłacenie odszkodowania rodzinie ofiary. W Jerozolimie trwa dochodzenie, które ma wyjaśnić co się stało i potwierdzić, czy rzeczywiście była to próba zamachu terrorystycznego.
USA oficjalnie zaprzeczają, jakoby nakłaniały Izrael do złagodzenia stanowiska, jednak skala niepokojów i międzynarodowa presja spowodowały, że Izraelczycy zdemontowali wszystkie, nowe urządzenia zainstalowane przy wejściach na Wzgórze Świątynne. Dowódcy izraelskich służb bezpieczeństwa podkreślali, że od początku nie miały one wielkiego sensu i na pewno nie były warte przelanej krwi. Palestyńczycy uznali wycofanie się Izraela z podjętych działań za swój sukces.
Kara śmierci jest możliwa
Nawołując do wykonania kary śmierci na terroryście z Halamish Netanjahu odwołuje się do przekonań skrajnej prawicy, a równocześnie odwraca uwagę od nieudanej próby zwiększenia kontroli nad świętym miejscem i odafer korupcyjnych, które zagrażają jego przyszłości. Z pewnością wie, że możliwość wykonania kary śmierci w Izraelu praktycznie nie istnieje, pomimo tego, że jest zapisana w prawie.
W historii Izraela stracono dwie osoby. Kilka tygodniu po ogłoszeniu niepodległości w 1948 r. za rzekomą zdradę rozstrzelany został Meir Tobianski. Wkrótce okazało się jednak, że proces nie był sprawiedliwy i zabito niewinnego człowieka. Z kolei 31 maja 1962 r. powieszony został Adolf Eichmann, jeden z architektów Holokaustu.
Izraelski kodeks karny dopuszcza karę śmierci za zbrodnie wojenne, przeciwko ludzkości i narodowi żydowskiemu oraz za zdradę. Są to martwe przepisy. Sympatycy i politycy prawicy od lat domagają się wykonywania kary śmierci na terrorystach, jednak jest to populizm, za którym nie stoją realne możliwości.
Kara śmierci bez wyroku
Izraelskie sądy i służby bezpieczeństwa dysponują całą gamą środków walki z terroryzmem. Niekiedy kontrowersyjnych. Ekstremiści skazywani są na długoletnie kary więzienia. Podejrzani mogą być więzieni latami bez przedstawienia zarzutów. Wysocy rangą terroryści są likwidowani na ulicach, co niekiedy uważane jest za praktyczne stosowanie kary śmierci z pominięciem sądów.
Wiele kontrowersji wywołuje polityka burzenia domów rodzinnych zamachowców. Taka kara czeka bliskich mordercy z Halamish. Nie brak opinii, że nie jest to skuteczna metoda walki z terroryzmem, gdyż nikogo nie odstrasza, a jedynie podsyca nienawiść i przemoc. Przeciwko stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej protestują obrońcy praw człowieka. Oczywiście nie brak także zwolenników tej polityki.
To wszystko są jedynie działania doraźne. Nawet mur skutecznie oddzielający Palestyńczyków i Izraelczyków zmniejsza liczbę ataków i ofiar, jednak nie rozwiązuje problemu i nie zapobiega cyklicznym falom rozlewu krwi. Na realne rozwiązanie konfliktu nie ma tymczasem szans i nawet administracja Donalda Trumpa zaczyna przyznawać, że plany zakończenia sporu są coraz mniej realne.