Premier Izraela broni akcji komandosów w Libanie
Premier Izraela Ehud Olmert bronił w rozmowie telefonicznej z sekretarzem generalnym ONZ Kofi
Annanem, operacji komandosów izraelskich, przeprowadzonej w libańskiej Dolinie Bekaa.
19.08.2006 | aktual.: 19.08.2006 22:21
Władze libańskie ostro protestują, zarzucając Izraelowi naruszenie wprowadzonego przez ONZ zawieszenia broni między siłami izraelskimi a Hezbollahem. Bejrut domaga się od Narodów Zjednoczonych wyjaśnień i interwencji.
Przedstawiciele rządu izraelskiego poinformowali, że Annan zatelefonował do Olmerta, żeby poinformować go o działaniach ONZ, mających na celu rozmieszczenie międzynarodowych sił pokojowych w Libanie. Sekretarz generalny ONZ przekazał też skargi Libanu, dotyczące sobotniego zajścia.
Strona izraelska twierdzi, że celem operacji w Dolinie Bekaa było przerwanie dostaw broni dla bojowników Hezbollahu z Syrii i Iranu. Zapowiedziano kolejne takie akcje, dopóki w południowym Libanie nie znajdą się wielonarodowe siły, które będą przeciwdziałać ponownemu zbrojeniu się Hezbollahu.
"Premier Olmert powiedział, że to działanie miało na celu zapobieżenie nowym dostawom broni i amunicji dla Hezbollahu. Premier podkreślił znaczenie nadzorowania granicy syryjsko- libańskiej" - cytuje Associated Press przedstawicieli rządu izraelskiego, którzy zastrzegli sobie anonimowość.
Wcześniej w sobotę wysłannik ONZ, norweski dyplomata Terje Roed- Larsen nie wykluczył, że operacja izraelskich komandosów była naruszeniem zawieszenia broni. Zastrzegł jednak, że o izraelskiej operacji wie tylko z doniesień mediów.
Nie mieliśmy możliwości niezależnego zweryfikowania informacji o tym, co się wydarzyło. Ale jeśli doniesienia były prawdziwe, to oczywiście jest to wyraźnym naruszeniem zawieszenia broni - powiedział wysłannik ONZ libańskiej telewizji LBC.
Libański minister obrony Elias Murr zagroził wstrzymaniem rozmieszczania armii libańskiej na południu kraju, jeśli ONZ nie podejmie interwencji w tej sprawie.