Premier Iraku spodziewa się nasilenia przemocy
Mimo spadku liczby zamachów w ostatnich tygodniach, premier Iraku Ijad Alawi spodziewa się nasilenia przemocy po wyborach 30 stycznia - podała AFP.
Po wyborach, zamachy terrorystyczne i ataki nie ustaną, lecz przeciwnie - nasilą się, ponieważ chodzi o konflikt między dobrem i złem, między terrorystami, co chcą zniszczyć Irak i nami, którzy próbujemy odbudować ten kraj na demokratycznych podstawach - powiedział Alawi na posiedzeniu Rady Narodowej, tymczasowego irackiego parlamentu.
Elementy reżimu Saddama Husajna w dalszym ciągu szkodzą Irakowi i po 30 stycznia niełatwo będzie wykorzenić zamachy. Rok po schwytaniu Saddama nadal stawiamy czoło lukom i problemom w sferze bezpieczeństwa - dodał.
Alawi zaznaczył jednocześnie, że w ostatnim czasie "operacje terrorystyczne wykazały spadek z 80 do 50 dziennie". W momencie ogłoszenia stanu wyjątkowego 7 listopada, liczba ataków przekraczała jeszcze 120 dziennie.
Według premiera, zmienił się jednak charakter i wymiar tych operacji, które prowadzone są dziś "w dwóch kierunkach". Pierwszy wyraża się w terroryzowaniu, codziennych zamachach na funkcjonariuszy rządowych. Drugi polega na uderzaniu w kręgosłup gospodarki w celu szerzenia chaosu, ostatnio w sektor ropy i elektryczności - powiedział Alawi, nawiązując do ataków ma infrastrukturę naftową oraz elektrownię w Bajdżi, które, przez reakcję łańcuchową, spowodowały chwilowe wstrzymanie produkcji elektryczności w kraju.
Alawi oskarżył też niektóre kraje, zwłaszcza Syrię, że nie podejmują dostatecznych starań, by zapobiec infiltracji niepożądanych elementów do Iraku.