Polska"Premier i prokuratura zbojkotowali pracę speckomisji"

"Premier i prokuratura zbojkotowali pracę speckomisji"

Sejmowa speckomisja nie mogła jednoznacznie
wyjaśnić, czy w związku z artykułem dziennikarki "Życia Warszawy"
Doroty Kani doszło do prowokacji politycznej, ponieważ jej prace
zbojkotowali premier i prokuratura - oświadczył przewodniczący sejmowej speckomisji Antoni Macierewicz.

"Premier i prokuratura zbojkotowali pracę speckomisji"
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

Poinformował także, że jeszcze w środę przekaże marszałkowi sejmu Markowi Borowskiego pisemne sprawozdanie z prac komisji.

8 lipca Dorota Kania, powołując się na zeznania skruszonego gangstera "Masy", napisała o powiązaniach gangu pruszkowskiego z politykami. Wymieniła przy tym nazwisko Pawła Piskorskiego (PO). 11 lipca na ten artykuł powołał się premier Leszek Miller podczas przedstawiania w Sejmie informacji o aferze starachowickiej. Po tym wystąpieniu posłowie opozycji zaczęli mówić o prowokacji politycznej, mimo że premier wycofał się ze swojej wypowiedzi. Sprawą zajęła się speckomisja, która miał wyjaśnić, czy do prowokacji doszło.

Członkowie komisji spotkali się m.in. z ministrem sprawiedliwości Grzegorzem Kurczukiem, z prokuratorami prowadzącymi sprawę "Pruszkowa", z szefami służb specjalnych, z szefową gabinetu politycznego premiera Aleksandrą Jakubowską i autorką artykułu Dorotą Kanią. Macierewicz rozmawiał też z posłanką Zytą Gilowską (PO), której dziennikarka powiedziała, że jest pewna ujawnionych przez siebie informacji.

Szef speckomisji chciał porozmawiać także z premierem Leszkiem Millerem - tłumacząc, że tylko w ten sposób można wyjaśnić, dlaczego premier powołał się w swoim wystąpieniu na artykuł Kani. "Tym bardziej że przedstawiciele rządu w tym samym czasie uznali publicznie, że "Życie Warszawy", a w szczególności pani Dorota Kania, posługują się informacjami niesprawdzonymi, do których nie można mieć zaufania (chodzi o artykuł Kani z początku lipca dotyczący nacisków prokuratury w sprawie Lwa Rywina - PAP)" - podkreślał.

"Premier nie chciał się jednak z nami spotkać, tłumacząc się wyjazdem na urlop" - powiedział Macierewicz.

Dodał, że prokuratura - mimo zapewnień ministra Kurczuka - odmówiła udostępnienia komisji protokołów z najnowszych zeznań skruszonego gangstera "Masy", tłumacząc się dobrem śledztwa. "Komisja nie mogła więc sprawdzić, czy rzeczywiście w zeznaniach zostało wymienione nazwisko pana Piskorskiego. Tymczasem pani Kania w rozmowie z komisją podtrzymała, że napisała prawdę, i oznajmiła, iż w najnowszych zeznaniach "Masy" pojawia się nazwisko Piskorskiego. Oświadczyła też, że przed drukiem informacje potwierdziła w dwóch niezależnych źródłach" - powiedział Macierewicz.

Jego zdaniem nie można wykluczyć prowokacji politycznej - bo "w skład personelu pani minister Jakubowskiej wchodzi przynajmniej jeden pracownik zatrudniony niegdyś w tajnych służbach". "Równocześnie zarówno minister Jakubowska, jak i minister Marek Wagner (szef kancelarii premiera) oświadczyli, że nie znali artykułu Doroty Kani, nie wskazywali go premierowi i nic o nim nie słyszeli do dnia wystąpienia premiera" - podkreślił szef speckomisji. Dodał, że jest to mało wiarygodne, ponieważ "informacje o artykule znajdowały się także w serwisie PAP i w portalach internetowych, a przecież w skład zespołu pani Jakubowskiej wchodzi pracownik, którego obowiązkiem jest monitoring i Internetu, i PAP-u" - powiedział.

Podkreślił, że choć speckomisja wyczerpała już swoje możliwości działania w tej sprawie - "ze względu na stanowisko premiera, ministra Kurczuka i prokuratury" - konieczne jest wyjaśnienie, "czy rzeczywiście w najnowszych zeznaniach "Masy" padają nazwiska polityków, jak doszło do przecieku z prokuratury oraz kto i w jakim celu podjął decyzję o posłużenia się tymi informacjami publicznie".

Macierewicz wyjaśnił także, że jest to podsumowanie pracy komisji, a nie jej końcowe stanowisko. "Będę przekonywać członków komisji, aby zwrócili się do prezydium Sejmu, by zobligowało premiera do złożenia wyjaśnień w tej sprawie" - dodał.(iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)