ŚwiatPremier Gyurcsany: ulica nie może szantażować parlamentu

Premier Gyurcsany: ulica nie może szantażować parlamentu

Premier Węgier Ferenc Gyurcsany oświadczył, że rząd nie podda się naciskom ulicy, a większość parlamentarna nie pozwoli się szantażować.

03.10.2006 | aktual.: 03.10.2006 11:18

Na ten rząd nie można wywrzeć nacisku poprzez ulicę. Tej większości parlamentarnej nie sposób zaszantażować- powiedział Gyurcsany w wywiadzie dla dziennika "Nepszabadsag".

Premier zapowiedział, że zwróci się do parlamentu o wotum zaufania dla siebie i swego rządu. Lider opozycyjnego centroprawicowego Fideszu Viktor Orban oznajmił natomiast, że jeśli rządząca Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) do godz. 13 w czwartek nie zainicjuje procedury zmiany premiera, Fidesz wezwie obywateli do protestów.

Orban nazwał głosowanie nad wotum zaufania "kłamliwym, tanim chwytem" i powiedział, że Fidesz oczekuje od koalicji nie wniosku o wotum zaufania, tylko konstruktywnego wniosku o wotum nieufności.

Byłoby bzdurą, gdyby Viktor Orban, który nie zdołał wygrać w wyborach parlamentarnych, decydował o postępowaniu większości parlamentarnej spoza parlamentu, podburzając ulicę. To ultimatum jest szantażem, którego nie można zaliczyć do demokratycznych, parlamentarnych środków politycznych - oświadczył Gyurcsany.

Jeśli opozycja chce przeprowadzenia konstruktywnego wniosku o wotum nieufności, może to zrobić. Ale do tego trzeba odpowiedzialnego programu i większości parlamentarnej. Najwyższy czas przynajmniej przedstawić program- zaznaczył Gyurcsany.

Zarzucił Orbanowi, że aby przejąć władzę, nie potrafi odczekać czterech lat i chce wymusić przedterminowe wybory. W tym celu jest zdolny nawet do naruszania granic konstytucji. Rząd w ujęciu konstytucji jest odpowiedzialny przed parlamentem. Viktor Orban ma inne zdanie - powiedział premier.

Dodał, że docierają do niego słowa krytyki, ale uważa, że nie jego osoba jest przyczyną obecnej sytuacji na Węgrzech.

Popularność polityków jest ulotna. W czasie swej krótkiej kariery byłem już bardzo niepopularny i bardzo popularny. Czy gdybym jutro przestał być premierem z imienia partii socjalistycznej, nie byłoby od pojutrza kłopotów z moim następcą? Fidesz rozumuje tak: dziś "wałkujemy" jednego, a jutro drugiego- powiedział Gyurcsany.

Na Węgrzech odbyły się wybory do władz lokalnych, które zdecydowanie wygrała opozycja. Wcześniej przez ponad tydzień trwały antyrządowe protesty, wywołane ujawnieniem treści majowego wystąpienia Gyurcsanya na zamkniętym zebraniu partyjnym MSZP. Gyurcsany powiedział wówczas, że socjaliści miesiącami okłamywali społeczeństwo co do faktycznego stanu gospodarki i państwa, i wezwał do zaprzestania tych praktyk oraz wszczęcia niepopularnych reform.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)