Premier Ewa Kopacz: mną nikt z tylnego siedzenia sterować nie będzie
Premier Ewa Kopacz zapewniła, że jeśli będzie rządzić kolejne cztery lata, to nią "nikt z tylnego siedzenia sterować nie będzie", a skład jej rządu będzie zależał od większości parlamentarnej, nie "od humorów prezesa". Jak dodała, bardzo mocno wierzy, że PO wygra październikowe wybory.
06.10.2015 | aktual.: 06.10.2015 15:28
Premier podkreśliła, że jest gotowa debatować z wiceprezes PiS Beatą Szydło, skoro prezes PiS Jarosław Kaczyński "chowa się za jej plecami".
Na konferencji prasowej w Bydgoszczy dziennikarze pytali o wypowiedź kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło, w której w odniesieniu do Ewy Kopacz mówi o histerii. - Pani Beata Szydło zamiast przedstawiać swój program, bardzo systematycznie robi sobie wycieczki w stosunku do mojej osoby. Ja wyznaję inną zasadę: cieszę się, że kobiety są w polityce, ale też cieszę się, że te kobiety, które są w polityce, przedstawiają realny program rządzenia - powiedziała szefowa rządu.
Dodała, że jest pewna jednego. - Gdy ja będę rządzić przez kolejne cztery lata, nikt mną z tylnego siedzenia sterować nie będzie. Poza tym skład mojego rządu będzie zależał od większości parlamentarnej a nie od humorów prezesa - powiedziała Kopacz.
Pytana, czy jest skłonna spotkać się na debacie z Beatą Szydło, odparła: - Nigdy nie uciekałam od debaty.
Zaznaczyła, że według dawnych zwyczajów szefowie partii opozycyjnych i rządzącej spotykali się podczas debat, przedstawiając swoje realne programy.
- Ale jeśli rzeczywiście prezes Kaczyński dzisiaj nie chce, chowa się za plecami Beaty Szydło, to ja już kilka razy powtórzyłam: będę debatować z Beatą Szydło, skoro nie chce debatować ze mną prezes - powiedziała Kopacz.
Premier na pytanie o możliwość wielkiej koalicji po wyborach przeciwko PiS, odparła: - Poczekajmy do 25 października, zobaczymy, jaki będzie rozkład sił w polskim parlamencie.
Podkreśliła, że w dalszym ciągu bardzo mocno wierzy w ludzi Platformy i w to, że Platforma wygra te wybory.
Kopacz była także pytana, w kontekście faktu, iż liderką Zjednoczonej Lewicy została Barbara Nowacka, czy realne jest, by dwa najważniejsze stanowiska w rządzie - premiera i wicepremiera objęły po wyborach kobiety i czy Nowacka w jakimś stopniu odbiera głosy także Kopacz.
- Ja się bardzo cieszę, że kobiety są w polityce, cieszę się również, że są aktywne w polityce, ale też chciałabym, żeby te kobiety, które w tej chwili są w polityce, były samodzielnymi liderkami. Trochę wstydu dla panów liderów różnych ugrupowań, którzy się chowają dzisiaj za paniami, a pewnie ich opinie i stanowiska po wyborach mogą ulec modyfikacji - podkreśliła szefowa rządu.
W poniedziałek Kopacz mówiła, że oczekuje debaty przedwyborczej z Jarosławem Kaczyńskim, jako prezesem Prawa i Sprawiedliwości. - To nie Beata Szydło, tylko Jarosław Kaczyński jest szefem PiS - zaznaczyła. Szydło pytana o tę kwestię oceniła, że "rozhisteryzowana Ewa Kopacz nie zajmuje się niczym innym, tylko ciągle opowieściami o debacie".
- Dość tej histerii. Dzisiaj w Polsce jest do zrealizowania bardzo dużo poważnych spraw. Obywatele czekają na to, żeby ktoś wreszcie zaczął rządzić tym państwem. Obywatele czekają na to, żeby zacząć zajmować się ważnymi dla nich sprawami, a nie histerycznymi rozważaniami obecnej premier rządu, która wprowadza wszędzie nic innego, tylko chaos - mówiła Szydło.