PolskaPremier do prezydenta: spotkajmy się ws. Rosji i UE

Premier do prezydenta: spotkajmy się ws. Rosji i UE

Premier Donald Tusk poprosił prezydenta
Lecha Kaczyńskiego o spotkanie przed zapowiedzianym na 1 września
szczytem Unii Europejskiej - poinformował szef gabinetu
premiera Sławomir Nowak.

Premier do prezydenta: spotkajmy się ws. Rosji i UE
Źródło zdjęć: © PAP

27.08.2008 | aktual.: 27.08.2008 11:29

Wysłaliśmy odpowiednie pismo do kancelarii pana prezydenta z prośbą o takie spotkanie- powiedział Nowak w TVN24. Jak zaznaczył, premier jest gotów spotkać się z prezydentem "jak najszybciej - dziś, jutro". Ale to oczywiście pan prezydent musi odpowiedzieć. Czekamy na tę odpowiedź - dodał.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zdecydował o zwołaniu na 1 września w Brukseli szczytu Unii, którego tematem będzie przyszłość relacji UE z Rosją i pomoc dla Gruzji. Francja przewodniczy w tym półroczu pracom UE.

Nowak stwierdził, że dobrze by było, aby w tak kluczowym momencie, przed takim ważnym wydarzeniem jak posiedzenie Rady Europejskiej, odbyła się "taka rutynowa konsultacja między najważniejszymi politykami w naszym kraju".

Jadąc do Brukseli na posiedzenie Rady Europejskiej, pan premier chciałby znać też opinię pana prezydenta, który przecież - jak wiadomo - jest pozytywnie i mocno zaangażowany w sprawy gruzińskie - powiedział szef gabinetu premiera.

Dobrze by było, aby tutaj te stanowiska ujednolicić. Aczkolwiek chyba nie można zarzucać jakichś dysonansów czy dwugłosów- dodał Nowak.

Na pytanie, czy zakładana jest możliwość, że także prezydent pojechałby na szczyt UE, Nowak odparł, że "to są takie sytuacje nadzwyczajne" (w których uczestniczą zarówno prezydent jak i premier).

Jako przykład podał ceremonię podpisania Traktatu Lizbońskiego, w której wzięli udział zarówno Lech Kaczyński, jak i Donald Tusk. Natomiast - zaznaczył - "zgodnie z porządkiem konstytucyjnym" na posiedzeniach Rady Europejskiej Polskę reprezentuje premier i minister spraw zagranicznych.

Taki jest porządek, takie jest też nieformalne ustalenie między premierem a prezydentem. Prezydent jeździ na szczyty NATO - taki był zawsze podział. Myślę, że to jest dobre, bo też czytelne dla naszych partnerów europejskich - stwierdził Nowak.

Według niego, sytuacje, gdy na szczyt przyjeżdżają prezydent i premier któregoś z państw UE, "są nadzwyczajne i bardzo rzadko spotykane". Nie wiem, czy jest sens wprowadzać takie zamieszanie - dodał.

Ocenił, że "prezydentowi też nie zależy na tym, żeby się prześcigać, podkreślać". Wszyscy wiemy, jaki jest jego wkład w sprawę gruzińską, jaką ma pozycję, jaki ma pogląd. Dlatego premier poprosił o to spotkanie konsultacyjne z prezydentem, żeby nie było wątpliwości, żeby polski głos brzmiał zdecydowanie i jednogłośnie - podkreślił Nowak.

Przypomniał, że to premier - w związku z sytuacją w Gruzji - był inicjatorem zwołania Rady Europejskiej - spotkania szefów państw i rządów. Podkreślił, że rząd wiąże ze szczytem UE "duże nadzieje dla Polski, która ma takie, a nie inne interesy".

Kluczowe jest, aby Unia Europejska wypowiadała się zdecydowanie, a jednym głosem. Żeby to nie był chór pojedynczych polityków wyrywających się pośpiesznie do głosu w różnych sprawach - zaznaczył.

Dopytywany, czy ma kogoś konkretnego na myśli, Nowak odparł, że nie, i że mówi "w ogóle o takiej kakofonii, która czasem się zdarza, a która przy okazji Gruzji też czasem miała miejsce".

Uznanie niepodległości Abchazji i Osetii Płd. wpisuje się - w ocenie Nowaka - "w negatywny ciąg zdarzeń, które (Rosja - PAP) funduje Europie i w ogóle cywilizowanemu światu". To jest naruszenie porządku międzynarodowego, nie uznajemy tej decyzji, tak jak cały cywilizowany świat, jak Unia Europejska - powiedział Nowak.

Zapytany, czy rząd nie jest zaniepokojony zapowiedzią, że Rosja odpowie środkami wojskowymi na instalację w Polsce i Czechach elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej, Nowak odpowiedział, że "jesteśmy zaniepokojeni całością zdarzeń".

Polska jest dziś w systemie zbiorowego bezpieczeństwa zabezpieczona. Dzięki dobrej umowie ze Stanami Zjednoczonymi będzie ono jeszcze wzrastało (...), dlatego ta tarcza w Polsce będzie budowana - powiedział Nowak.

Na uwagę, że prezydent Lech Kaczyński miał w takim razie rację ostrzegając - zanim jeszcze rząd podjął decyzję w sprawie tarczy - przed imperialną polityką Rosji, odpowiedział: tylko, że prezydent ogranicza się do retoryki, czasem nadmiernie ostrej, która niepotrzebnie komplikuje sytuację.

My staramy się robić, a nie mówić (...) Jeśli mówimy o tarczy, o porozumieniu wojskowym między Polską a Stanami Zjednoczonymi, naszym wkładzie do NATO, modernizacji polskiej armii, jej profesjonalizacji - to jest zestaw działań, które podejmujemy, który realnie zwiększa polskie bezpieczeństwo - nie tylko o tym mówimy- powiedział Nowak.

Szef gabinetu premiera był też pytany o sprawę spóźnienia się prezydenta na uroczystość podpisania umowy w sprawie tarczy antyrakietowej, która odbyła się w ubiegłym tygodniu w Kancelarii Premiera.

Nowak powiedział, że nie wie dlaczego prezydent się spóźnił. Trudno mi powiedzieć dlaczego zarządzanie czasem w Kancelarii Prezydenta jest stopą achillesową tej kancelarii. Bo (...) to nie pierwsze spóźnienie pana prezydenta - stwierdził.

Dodał, że on nie zajmuje się "tymi sprawami - zwłaszcza Kancelarią Prezydenta, w związku z czym jest to raczej pytanie do przedstawiciela Kancelarii Prezydenta".

Z naszej strony - tu odpowiadając na ewentualne jakieś podteksty - była pełna współpraca i życzliwość. Pan prezydent był - że tak powiem - eskortowany od drzwi kancelarii premiera na miejsce. To byłoby po prostu z naszej strony głupie, gdybyśmy się na jakieś takie tanie i małostkowe złośliwości... Nie jesteśmy małostkowi - powiedział Nowak.

W sobotniej rozmowie z "Dziennikiem" prezydent powiedział, że się spóźnił, bo był "ganiany po kilku piętrach" kancelarii premiera, choć windą mógłby dotrzeć na miejsce dużo szybciej.

Centrum Informacyjne Rządu - na pytanie TVP Info - odtworzyło drogę jaką przebył prezydent stwierdzając, że Lech Kaczyński przeszedł korytarzami kancelarii premiera tę samą trasę co marszałkowie Sejmu i Senatu oraz sekretarz stanu USA Condoleezza Rice.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)