Premier Czech: Rosja i Ukraina mają czas do czwartku
- Jeśli do czwartku dostawy gazu nie zostaną
wznowione, potrzebna będzie silna, stanowcza interwencja Unii
Europejskiej - powiedział premier Czech, sprawujących
przewodnictwo w UE, Mirek Topolanek.
07.01.2009 | aktual.: 07.01.2009 14:15
O szczegółach ewentualnej reakcji UE, gdyby dostawy rosyjskiego gazu przez Ukrainę nie zostały wznowione, Topolanek ma poinformować wraz z szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso na konferencji prasowej w Pradze zaplanowanej na godz. 15.15 w środę.
Topolanek uznał, że w czwartek jest jeszcze miejsce na szukanie rozwiązania na płaszczyźnie handlowej, "ale jeśli nie przyniesie to rezultatów, trzeba będzie przenieść dyskusję na najwyższy szczebel polityczny".
Tym samym potwierdził swoją wtorkową sugestię zwołania szczytu UE-Rosja-Ukraina, gdyby rozmowy handlowe między Naftohazem i Gazpromem nie przyniosły skutku i dostawy gazu do UE wciąż nie były wznowione.
Dopytywany, czy spór gazowy między Rosją a Ukrainą ma charakter polityczny czy handlowy, czeski premier podkreślał, że "dopóki nie zostaną wykorzystane wszystkie środki na poziomie handlowym, to nie ma sensu wciągać w konflikt elit politycznych". Ale z drugiej strony przyznał, że Naftohaz i Gapzrom "nie robią niczego bez wpływu politycznego".
Topolanek podkreślił trzy aspekty kryzysu: silne mrozy panujące w znacznej części Europy, wewnętrznie skonfliktowaną ukraińską scenę polityczną, oraz forsowane przez Rosję inwestycje, takie jak Nordstream (po dnie Morza Bałtyckiego do Niemiec) oraz Southstream (przez Morze Czarne, Bułgarię i Grecję do Włoch), które mają dostarczać rosyjski gaz do UE z pominięciem byłych republik radzieckich. - Mogą to być elementy gry Rosji - powiedział Topolanek.
Z drugiej strony przyznał, że wszystkie nowe drogi dostaw surowca gwarantują "więcej stabilności", jeśli chodzi o zaopatrzenie w gaz odbiorców w UE.
- Unia powinna szukać dywersyfikacji zarówno dróg dostaw, jak i krajów-dostawców - podkreślił towarzyszący Topolankowi wicepremier ds. europejskich Alexandr Vondra. - W kontekście dywersyfikacji dróg Nordstream jest ważnym projektem - dodał. Jego zdaniem, mając na uwadze długoterminowe bezpieczeństwo dostaw energii, UE powinna popierać zarówno Nordstream jak i Southstream.
Czeski premier powiedział, że po odcięciu rosyjskich dostaw do UE w tej chwili sytuacja w Czechach jest lepsza niż na Bałkanach, Słowacji czy na Węgrzech, bo jego kraj zdywersyfikował dostawców, importując gaz nie tylko z Rosji, ale też z Norwegii, ponadto ma duże zapasy.
Według Topolanka, obecny kryzys gazowy jest poważniejszy niż ten na przełomie 2005/2006 roku, bo teraz Rosja i Ukraina "są bardziej agresywne w obronie swoich interesów i wyrażaniu swoich opinii".
Premier nie wykluczył, że jeśli będzie taka potrzeba, czeskie przewodnictwo zwoła w sprawie kryzysu nadzwyczajne spotkanie ministrów energii "27".
Inga Czerny