ŚwiatPremier Belgii oskarżony o naciski podał rząd do dymisji

Premier Belgii oskarżony o naciski podał rząd do dymisji

Premier Belgii Yves Leterme, oskarżony o
próbę wpływania na decyzję sędziów w ciągnącej się od tygodni
sprawie ratowania banku Fortis poprzez sprzedaż francuskiemu BNP
Paribas, zaproponował dymisję rządu. Król Belgów Albert II wstrzymał się z reakcją na złożoną wcześniej tego dnia przez
premiera Yvesa Leterme'a dymisję rządu.

Premier Belgii oskarżony o naciski podał rząd do dymisji
Źródło zdjęć: © AFP

19.12.2008 | aktual.: 19.12.2008 21:54

Zgodnie z konstytucją monarcha może dymisję rządu przyjąć, odrzucić, albo wyznaczyć politykom czas na "refleksję", czyli zaproponowanie sposobu wyjścia z impasu.

"Król odracza odpowiedź i niezwłocznie przystępuje do konsultacji" - napisano w oświadczeniu dworu.

Zarzuty wysunięte w czwartek przez prezesa Sądu Kasacyjnego Ghislaina Londersa są poważne: premier miał przez swoich współpracowników starać się zapobiec wyrokowi sądu wstrzymującemu sprzedaż znacjonalizowanego przez rząd banku Fortis bankowi BNP Paribas, który zapadł 12 grudnia.

Nie wiadomo, czy król Belgów Albert II przyjmie dymisję, która oznaczałaby pogłębienie kryzysu politycznego w Belgii: Leterme stanął na czele wielopartyjnego rządu ledwie w marcu, po wielomiesięcznym konflikcie między francuskojęzycznymi Walonami z południa i niderlandzkojęzycznymi Flamandami z północy kraju.

Zgodnie z konstytucją, monarcha może dymisję rządu przyjąć, odrzucić, albo wyznaczyć politykom czas na "refleksję", czyli zaproponowanie sposobu wyjścia z impasu. Ochrzczona przez media mianem "Fortisgate" afera trwa od kilku dni, skłaniając prasę do ocen, że Leterme "się ośmieszył", zaś opozycję - do apeli o dymisję rządu. W środę Leterme przyznał się oficjalnie do kontaktów jego gabinetu z sędziami prowadzącymi sprawę Fortisu. Przeciwko jednemu z członków gabinetu wszczęto nawet postępowanie dyscyplinarne. Premier zapewnił wówczas, że on sam nie miał z tym nic wspólnego, a "kontakty" nie oznaczają niedopuszczalnego nacisku na niezależny wymiar sprawiedliwości.

Pogrążył go jednak przedstawiony raport prezesa Sądu Kasacyjnego, najwyższej sądowej instancji Belgii. Oświadczył on, że nie ma co prawda "dowodów w sensie prawnym", że rząd rzeczywiście jest odpowiedzialny za naciski, ale są ku temu "poważne wskazówki".

Krótko po przedstawieniu raportu, dymisję ogłosił minister sprawiedliwości Jo Vandeurzen. Uznał, że w obliczu ujawnionych zarzutów - nawet jeśli się one nie potwierdzą - stracił wiarygodność niezbędną na zajmowanym stanowisku. (mg)

Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)