PolskaPremier Beata Szydło rozmawiała z prezydentem Francji: zgodziliśmy się, że trzeba uspokoić sytuację

Premier Beata Szydło rozmawiała z prezydentem Francji: zgodziliśmy się, że trzeba uspokoić sytuację

• Premier Beata szydło spotkała się w Brukseli z prezydentem Francji Francois Hollande'em

• Zgodziliśmy się, że trzeba uspokoić sytuację - skomentowała rozmowę z Hollande'em szefowa rządu

Premier Beata Szydło rozmawiała z prezydentem Francji: zgodziliśmy się, że trzeba uspokoić sytuację
Źródło zdjęć: © WP

21.10.2016 | aktual.: 21.10.2016 16:58

Premier Beata Szydło na marginesie szczytu UE w Brukseli spotkała się z prezydentem Francji Francoisem Hollande'em. - Zgodziliśmy się, że trzeba uspokoić sytuację - powiedziała szefowa rządu. Jak oceniła, to była dobra rozmowa.

- Spotkałam się z prezydentem Hollande'em. Rozmawialiśmy. Polsce bardzo zależy na dobrych relacjach z Francją. To jest dla nas bardzo ważny partner - powiedziała premier w piątek na konferencji prasowej, po zakończeniu szczytu UE w Brukseli.

- Oboje zgodziliśmy się, że sytuację trzeba uspokoić. To była dobra rozmowa - powiedziała premier Szydło.

Na 13 października - w ramach polsko-francuskich konsultacji międzyrządowych - była planowana wizyta prezydenta Francji w Warszawie. Pałac Elizejski podał, że w związku z fiaskiem rozmów w sprawie śmigłowców, prezydent Hollande odłożył tę planowaną wizytę w Polsce.

Pytany o decyzję prezydenta Francji, szef MSZ Witlod Waszczykowski ocenił ją wówczas jako "przesadną". - Szkoda, bo właśnie teraz, kiedy ten kontrakt został zawieszony, kiedy prezydent Francji przybyłby przynajmniej z częścią rządu, być może to właśnie jego wizyta mogłaby stanowić jakiś przełom - ocenił minister.

W zeszłym tygodniu minister spraw zagranicznych mówił, że szef MSZ Francji Jean-Marc Ayrault najprawdopodobniej przyjedzie do Polski w najbliższych dniach. "Aby ta wizyta miała sens, musimy zrobić pewien bilans spraw, które w tej chwili są między Polską a Francją" - powiedział Waszczykowski.

4 października Ministerstwo Rozwoju poinformowało o zakończeniu rozmów z Airbus Helicopters, producentem Caracali, ws. umowy offsetowej dotyczącej kontraktu na zakup tych śmigłowców. Według rządu oferta Airbusa nie zabezpieczała interesów ekonomicznych i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej. Podpisanie umowy offsetowej było warunkiem zawarcia kontraktu na śmigłowce.

Szef MON Antoni Macierewicz zapowiedział, że niebawem zaczną się rozmowy, w efekcie których jeszcze w tym roku siłom specjalnym zostaną dostarczone pierwsze śmigłowce Black Hawk, produkowane w PZL Mielec - zakłady te jako własność korporacji Sikorsky należą do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin.

Airbus Helicopters napisał w liście otwartym do premier Beaty Szydło, że offset oferowany przy zakupie Caracali odpowiadał wartości dostawy z podatkiem, zakładał transfer technologii do państwowych spółek i stworzenie miejsc pracy. Dyrektor generalny Airbus Group Tom Enders w oświadczeniu, do którego dotarła agencja AFP, zapowiedział, że koncern będzie domagał się odszkodowania za zerwanie przez polski rząd negocjacji ws. zakupu 50 śmigłowców Caracal.

Wiceminister rozwoju Radosław Domagalski-Łabędzki, odnosząc się do zapowiedzi Airbus Group, oświadczył, że Ministerstwo Rozwoju prowadziło negocjacje z Airbus Helicopters prawidłowo, w dobrej wierze; nie zerwało ich, ale zakończyło zgodnie z zatwierdzonym przez obie strony harmonogramem. Z związku z tym nie ma podstaw do roszczeń odszkodowawczych - powiedział PAP.

Negocjacje umowy offsetowej rozpoczęły się 30 września ub.r. Jej zawarcie było warunkiem podpisania kontraktu o dostawie wiropłatów. W kwietniu 2015 r. MON w przetargu na 50 wielozadaniowych śmigłowców do końcowego etapu zakwalifikowało śmigłowiec H225M (wcześniejsze oznaczenie EC725) Caracal produkcji Airbus Helicopters (poprzednio Eurocopter).

Wielonarodowa europejska firma nie ma w Polsce zakładów związanych z produkcją wiropłatów, do grupy Airbus należą natomiast zakłady na warszawskim Okęciu. W razie wygranej w przetargu Airbus Helicopters zapowiadała montaż wiropłatów w Polsce i uruchomienie linii produkcyjnej w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi; firma deklarowała, że zamówienia będą związane nie tylko z kontraktem na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii.

Decyzji sprzeciwiały się m.in. PiS i związki zawodowe działające w zakładach, których oferty zostały wtedy odrzucone - PZL Mielec należących do amerykańskiej korporacji Sikorsky z maszyną Black Hawk i PZL Świdnik będących własnością AgustaWestland (obecnie Leonardo Helicopters) proponujących maszynę AW149.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)