"Prędzej Kaczyńskiego porwą kosmici"
- Jarosław Kaczyński nie chce debaty, to widać wyraźnie, szuka pretekstów, żeby do tej debaty nie doszło - powiedział Michał Kamiński, europoseł PJN w Radiu Zet. - Są stawiane warunki, które trudno zrozumieć na poziomie semantycznym, jak ten, że premier ma zdjąć białą flagę. (...) Jak się na końcu zgodzą, to prezes zostanie porwany przez kosmitów w drodze do studia, ponieważ Jarosław Kaczyński ma traumę po ostatniej debacie z Donaldem Tuskiem - dodał.
: A gościem Radia ZET jest Michał Kamiński, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry, witam państwa. : PJN, eurodeputowany, były spin doktor PiS, panie pośle, dlaczego Jarosław Kaczyński, a może chce, czy chce debaty, czy nie chce debaty? : Nie, moim zdaniem nie chce debaty. Jarosław Kaczyński nie chce debaty i też widać wyraźnie, że mamy do czynienia z szukaniem jakiś pretekstów żeby do tej debaty nie doszło, są stawiane różne warunki, nawet takie, które moim zdaniem trudno zrozumieć na poziomie semantycznym, tak jak, że pan premier ma zdjąć białą flagę. Ja przejeżdżałem dzisiaj koło urzędu prezesa rady ministrów widziałem flagę biało-czerwoną i europejską, która jest niebiesko biała. : Ale to może właśnie już zdjął tę białą. : Wyraźnie, więc warunek został spełniony. Ale ja po prostu żartobliwie mogę powiedzieć tak, że nawet jeżeli już się na końcu zgodzą no to prezes zostanie porwany przez kosmitów w drodze do studia na debatę z Donaldem Tuskiem, ponieważ Jarosław Kaczyński ma traumę po ostatniej
debacie z Donaldem Tuskiem. Trzeba powiedzieć, że w tej debacie Platforma zachowała się nie fair i to trzeba uczciwie powiedzieć, złamała zasady, które były uzgodnione przed tą debatą i Jarosław Kaczyński tu ma mocny argument. : Ale to po co się wtedy zgodziliście na publiczność, trzeba było się nie zgadzać na publiczność. : Ale, no wie pani, wtedy było założenie gry fair z obu stron i tu Jarosław Kaczyński moim zdaniem ma rację, tylko że tego typu sytuacji można uniknąć, a unikanie debaty ze strony lidera największej partii opozycyjnej, w sytuacji, kiedy nie szczędzi bardzo takich radykalnych często słów krytyki premierowi jest niekonsekwencją. Dlatego, że jeżeli premier jest tak zły, a Jarosław Kaczyński tak dobry, jak sam twierdzi to dlaczego boi się debaty. Wydaje mi się, że dzisiaj nikt nie uwierzy w to, że nie można stworzyć warunków debaty uczciwej między tymi politykami. : No właśnie, ale prezes proponuje uczciwą debatę na gruncie neutralnym. : Ja myślę, że na miejscu Donalda Tuska nie dałbym się
sprowokować i, że tak powiem, przyjmować tych często takich radykalnych propozycji Jarosława Kaczyńskiego i też jakby pozwolić mu tej debaty uniknąć. Ja uważam, że ten z polityków, który już u progu tej debaty będzie w opinii publicznej odebrany jako ten, który się nie boi i do tej debaty prze, ten jakby będzie miał pierwszy punkt, chociaż o wyniku samej debaty trudno dzisiaj przesądzać. : Ale pamiętam, jak pan był spin doktorem, to wtedy Jarosław Kaczyński też nie chciał debaty z Donaldem Tuskiem i mówił, że Donald Tusk jest pomocnikiem Kwaśniewskiego, to pan to wymyślił? : Nie, ja tego akurat nie wymyśliłem, natomiast ja wtedy byłem zwolennikiem tej debaty i wtedy wierzyłem, że Jarosław Kaczyński ją wygra. Ja byłem przekonany, że on może tę debatę wygrać. : Ale przegrał dlaczego? : Przegrał ją, trudno mi powiedzieć, na pewno jednym z powodów przegranej było to, że dał się wyprowadzić z równowagi tym nieeleganckim, co najmniej nieeleganckim zachowaniem publiczności ze strony Platformy Obywatelskiej. : Ale
wtedy mógł wyjść prezes telewizji i powiedzieć proszę państwa należy się uspokoić. : Ale pani Moniko ja z fascynacją oglądam pani rozmowy z tym byłym prezesem telewizji i bardzo proszę go o to przy najbliższej zapytać, pani każda rozmowa jest fascynująca, ale pani rozmowy z Andrzejem Urbańskim dla mnie po prostu biją rekordy, że tak powiem, co lubię oglądać i słuchać. : Tak, myślę, że ciąg dalszy nastąpi. : Tym chętniej przystawię ucho do radioodbiornika przy następnej. : Dobrze, biała flaga, co to jest ta biała flaga. : Znaczy biała flaga, to jest biała flaga, jest to symbol kapitulacji. : No tak, ale tutaj chodzi o to, że biała flaga jest wywieszona w stosunku do Rosji i też tutaj wewnątrz kraju, też jest biała flaga, to taki pic, tak? : No to jest moim zdaniem fragment tej retoryki, która jest powodem mojego odejścia od Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ ja prosiłem prezesa i prosiłem tę partię w czasie kampanii prezydenckiej, aby tę retorykę zmienić, że tragedia smoleńska, która była prawdziwą tragedią, a
nie medialnym wydarzeniem, że ona daje szanse aby zmienić styl debaty publicznej w Polsce i wydaje mi się, że mi, Joannie Kluzik-Rostkowskiej i Pawłowi Poncyljuszowi udało się w kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego ten styl debaty zmienić. Skutki były w miarę dobre dla Jarosława Kaczyńskiego, zwłaszcza na tle dzisiejszych sondaży tej partii i jego osobiście. I ten język insynuacji, który przypisuje przeciwnikowi od razu bardzo złe intencje, czyli chęć kapitulacji przed Rosją, kapitulacji przed Niemcami jest językiem, który prowadzi donikąd. Ja nie uważam, że nie ma aspektów polityki Donalda Tuska zagranicznej, czy wewnętrznej, które warto krytykować, bo nie jest w Platformie Obywatelskiej i między innymi dlatego, że uważam, że są takie aspekty. Problem polega na tym, że ja będąc krytycznym wobec Donalda Tuska w jednych sprawach, w innych go chwaląc, jak chociażby za jego moim zdaniem wyważoną i mądrą wczoraj wizytę na wileńszczyźnie, potrzebną, a z drugiej strony Donald Tusk nie wpadł w pułapkę
nadmiernego radykalizmu, czy obrażania Litwinów, przybrał dobry ton w tej bardzo trudnej sprawie, za inne rzeczy go krytykuję, no ale z całą pewnością nie posądzam go o próbę likwidacji państwa polskiego, uczynienia z nas kondominium polsko-niemieckiego, bo o kondominium polsko-niemieckim mówiła przecież Anna Fotyga. Ja uważam, że debata publiczna, w której przeciwnika traktuje się z góry jako osobę o złych intencjach jest debatą, ona się mieści w logice wojny domowej. Tak, bo wojna domowa, ja nie mówię oczywiście zbrojnej wojnie, bo ta nam chwała Bogu nie grozi, ale taka, w której wiadomo, że nie możemy się dogadać, bo ci są źli, ci są dobrzy, albo na odwrót. : Dwa lata temu pan mówił, nie dwa lata temu, cztery lata temu mówił pan, że debata została przegrana między innymi przez to, że była histeria antypisowska, teraz jest taka histeria antypisowska. : Wie pani co, ja, rzeczywiście są elementy, bo jeżeli ja na przykład, zamiast realnej polemiki z tym, co proponuje Jarosław Kaczyński, zamiast analizy jego
programu gospodarczego, a zaręczam pani, że Polacy by się zdziwili, gdyby taką prawdziwą analizę programu gospodarczego PiS dostali, słyszymy o stawianiu Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu. No to jest budowanie histerii i to jest w jakimś sensie, ja też użyłem tego sformułowania, już później, że czarna legenda Jarosława Kaczyńskiego napędza białą legendę Jarosława Kaczyńskiego i odwrotnie. Jarosław Kaczyński zasługuje na realną debatę i dlatego ja tak chciałbym, życzyłbym sobie żeby do tej debaty doszło, na realną debatę także ze strony polityków PJN. I my do takiej debaty z PiS jesteśmy gotowi – o model opozycyjności. : Wiemy, kto będzie w przyszłym rządzie, będzie Antoni Macierewicz, będzie Zbigniew Ziobro, będzie Mariusz Kamiński zapewne szefem służb specjalnych. : Czyli pani jest przekonana, że Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory. : Ja panu mówię, co wiemy, wiemy ze słów prezesa Jarosława Kaczyńskiego. : Znaczy, że to jest projekt tego rządu. : Tak, Anna Fotyga minister spraw zagranicznych. :
No dziwi mnie, że jeżeli Anna Fotyga ma być ministrem spraw zagranicznych to Jarosław Kaczyński nie proponuje jej do debaty o polityce zagranicznej z Radosławem Sikorskim. Czyżby mrugał okiem do opinii publicznej mówiąc, że Anna Fotyga się nie nadaje do debat, a chce być ministrem spraw zagranicznych? To mnie dziwi, bo przeczytałem ze zdziwieniem, no z pewnym zdziwieniem też przeczytałem, że do debaty o ekonomii w imieniu partii politycznej, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość ma być wytypowany członek Rady Polityki Pieniężnej, a wystarczy znajomość języka polskiego i przeczytanie ustawy żeby się dowiedzieć, że członek Rady Polityki Pieniężnej powinien być apolityczny. A trudno sobie wyobrazić coś bardziej politycznego niż wystąpienie w imieniu partii politycznej w debacie przedwyborczej. : Ale pani profesor będzie tylko ekspertem. : Ale jeżeli będzie występować w debacie w imieniu partii politycznej, czyli będzie to element zgoła agitacji na rzecz jakiejś partii politycznej, no to w moim przekonaniu ktoś w PiS
robi krzywdę Zycie Gilowskiej, próbują ją w to ubrać. : A może to jest tak, że i państwo też mogą sięgnąć do jakiegoś eksperta z Rady Polityki Pieniężnej. : Wie pani, ale powiem pani, że przecież są przepisy prawa i te przepisy prawa mówią bardzo wyraźnie, że członkowie Rady Polityki Pieniężnej są apolityczni, prawda. To jest oczywiście dość szerokie sformułowanie, no ale elementem polityczności, który jest niekwestionowany, nie jest wyrażanie własnych poglądów, ale agitacją za jakąś partią polityczną. : A Donald Tusk chce naprawdę debaty z Jarosławem Kaczyńskim? : Wie pani co, ja Donalda Tuska... : Ja sądzę, że jemu jest na rękę to, że Jarosław Kaczyński unika debaty. : To jest pytanie, czy... : Lepiej być w opozycji i przepytywać, niż być rządzącym. : A znaczy, ale ja nie sądzę, że Donald Tusk chce być w opozycji. : Znaczy mówię, że lepsza jest sytuacja, jak się jest w opozycji. : Tak, no to zgoda, no to zawsze, tylko to jest kwestia jak tę opozycyjność PiS wykorzystuje, bo PiS jest w opozycji już cztery
lata, wobec jak sam twierdzi bardzo złego, tragicznego, najgorszego rządu, prowadzi kampanię, wydaje na nią miliony złotych, na kampanię, która ma ten rząd jakby zohydzić, a w dalszym ciągu dystans między rządem a opozycją jest bardzo duży i to jest moim zdaniem ważne pytanie, dlaczego tak się dzieje, skoro tak zły jest rząd to dlaczego PiS no w dalszym ciągu jednak nie wygrywa. : A można kotami wygrać kampanię? : Kotami wygrać kampanię? : Tak. : Znaczy nie wiem czy kotami można wygrać kampanię. : No pana kolega, Migalski rozmawiał z kotami. : No, ale to jest formuła, to jest taka zabawna formuła, która ma – wie pani, w przypadku PJN, który ma mniej pieniędzy od rywali, no my musimy stawiać mniej na rozmach wynikający z finansowej przewagi, a bardziej na pewien dowcip, koncept, i że tak powiem rozumianą, że tak powiem po staropolsku, polityczność i to jest jakiś pomysł. Przecież wiadomo, że to jest pewna figura retoryczna. Ale widzi pani, przy całej trudności PJN zarejestrował listy, zebrał podpisy w 34
okręgach wyborczych, dokładnie w tylu samo, w tej samej liczbie okręgów wyborczych, w której zebrało Prawo i Sprawiedliwość, nieporównanie silniejsze od PJN. Więc dla mnie akurat kampania PJN jest dobrym przykładem tego, że z naszym, będąc na pewno na słabszych pozycjach na samym wstępie, ale przebijając się z tą chęcią zmiany języka debaty publicznej w Polsce, z tą chęcią nawoływania sceny politycznej żebyśmy rozmawiali i nawet, jak się nie zgadzamy, by nie oznaczało to, że od razu odsądzamy się od czci i wiary, czyli albo stawiamy Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunał, albo twierdzimy, że Tusk i Sikorski to zdrajcy narodu, bo ani jedno jest niepotrzebne, a drugie jest też nieprawdziwe. I wydaje mi się, że coraz większa liczba ludzi chciałaby tego głosu, którym mówi PJN. I jednak to, że udało nam się zebrać podpisy jest tego moim zdaniem dobrym dowodem. Mam nadzieję, że krok po kroku będziemy budować, te najnowsze sondaże, które pokazują wzrost PJN, które pokazują, że jesteśmy na wielu... : No przebija was
Palikot. : Które pokazują, że jesteśmy dla wielu wyborców partią drugiego wyboru, co jest ważnym wskaźnikiem u progu kampanii wyborczej, ale wie pani, my też jesteśmy, my chcemy – i to celowy wybór jest nas wszystkich – że my nie udajemy przed Polakami, ja nie chodzę do mediów i nie mówię, że sondaże są sfałszowane, a my w ogóle tak naprawdę jesteśmy u progu wielkiego sukcesu, tak jak wszystkie partie lubią mówić, ja mówię tak, jest trudno, to każdy wyborca musi sobie odpowiedzieć czy warto zagłosować na tą prawdziwą, rozsądną alternatywę dla wojny polsko-polskiej, jaką jest PJN. : Czy po tej poprzedniej debacie, w 2004 roku... : siódmym... : Siódmym roku, przepraszam, dostał pan bącki? : Bącki, nie, nie dostałem bącków. : Tak, nie, nie dostał pan bącków. : Nie, nie dostałem bącków. : No skoro ta debata była taka niedobra, no to pan był odpowiedzialny. : Nie, nie, to jest bardzo fajne sformułowanie, nie, no ja i Adam Bielan po 31 proc. w wyborach, 5 milionów bodaj dwustu parudziesięciu tysiącach głosów były
powoływane w PiS komisje, które miały badać, ja byłem przez te komisje przesłuchiwany, jeden z ważnych polityków PiS twierdził, co prawda nieoficjalnie, bo tak bym go podał do sądu, że ja w ogóle z Bielanem wzięliśmy pieniądze od jednego z oligarchów żeby PiS przegrał wybory, co jak pani wie doskonale, PiS był pewien sukcesu i przyszli Bielan z Kamińskim i wszystko schrzanili, więc ja jestem ciekaw, jak się dziś zachowa Prawo i Sprawiedliwość po wyborach, które z całą pewnością już będzie można porównać do wyborów z 2007, zobaczymy ile głosów padnie na PiS. Tam, przypominam, 32 prawie procent, ponad pięć milionów głosów, ponieważ jak PiS dostał bęcki, że odwołam się do pani... : bącki... : bącki, przepraszam, że odwołam się do pani retoryki w wyborach samorządowych, dostał tam 22 proc. to słyszeliśmy, że wyborów nie można porównywać itd., itd., mimo że dostał też o ponad 3 proc. mniej niż w poprzednich wyborach samorządowych. Jestem ciekaw jaka teraz będzie interpretacja kolejnych, przegranych wyborów przez
Prawo i Sprawiedliwość, choć oczywiście, to nie jest powiedziane, że PiS na pewno te wybory przegra, ja tak uważam, ale z całą pewnością ci wszyscy wyborcy, którzy nie chcą tego składu rządu, który pani wymieniała na czele z Jarosławem Kaczyńskim nie powinni patrzeć na kampanię wyborczą jak na brazylijską telenowelę, tylko jak na coś, co ich bezpośrednio dotyczy. I powinni pójść do wyborów. : No właśnie, ale to jest tak, że jeżeli będzie niska frekwencja to wygrywa Prawo i Sprawiedliwość. : Znaczy wygrywa, na pewno im niższa frekwencja tym lepszy wynik Prawa i Sprawiedliwości, to jest obiektywny fakt, dlatego mówię, każdy z was drodzy radiosłuchacze, który usłyszał od pani Monik Olejnik skład rządu Jarosława Kaczyńskiego i nie zakrztusił się ze śmiechu żeby miał świadomość, że to wbrew pozorom nie jest żart. : Ale przy czym pan się krztusi, przy Ziobrze, czy przy Macierewiczu. : Przy Ziobrze najmniej, przy Ziobrze najmniej, ale... : Przy Macierewiczu się pan krztusi, przy Annie Fotydze się pan krztusi? : Ja
nie chcę tutaj jakby krytykować poszczególnych nazwisk, ale myślę, że Polacy dobrze wiedzą co by oznaczał taki rząd, w takim składzie. : Przecież pamięta pan, że Anna Fotyga była szefem kancelarii pana prezydenta, też. : Tak i pamiętam, że dość gwałtownie z tej kancelarii odeszła. : Z powodu? : Nie wiem, to proszę ją pytać, może Andrzej Urbański pani rozmówca też wie, bo też odszedł z tej kancelarii. : No wiadomo, po publikacji w „Rzeczpospolitej”, taka była publikacja przed kongresem Prawa i Sprawiedliwości dotycząca... : Tak, pamiętam. : Przeszłości Andrzeja Urbańskiego. A przy Mariuszu Kamińskim pan się krztusi? : Nie, no Mariusz Kamiński to jest... : Czyli rozumiem, że Fotyga i Macierewicz, te dwie postaci. : Ale to proszę mnie nie łapać za nazwiska, ja myślę, że warto żeby Polacy wiedzieli, że ten skład rządu, który pani podaje to nie jest żart, tylko to jest jakaś realność, która ma dzisiaj niewielkie szanse żeby się sprawdzić, ale im więcej Polaków uzna, że warto zostać w domu, to tym większe szanse
będzie się miało sprawdzić. A dzisiaj dzięki PJN to już nie jest tak, że ci, którzy nie chcą rządu Prawa i Sprawiedliwości to muszą głosować na Platformę Obywatelską, dziś tak nie jest. Mogą głosować na PJN i tak samo ci, którym nie odpowiada ten model opozycyjności, który prezentuje Jarosław Kaczyński, ten model nienawiści, insynuacji, a którzy chcą realnej opozycji wobec rządu Donalda Tuska, takiej, która nie nienawidzi tego rządu, ale potrafi z nim polemizować to też mają alternatywę w postaci PJN. : A co pan sądzi o nowym dzienniku „Gazety Polskiej”. : Nie wiem, nie widziałem go. : Dopiero będzie, ale różni felietoniści tam będą. : No ja szczerze mówiąc jestem zdziwiony, jeżeli ludzi, którzy mają problemy z prawą i w związku z chuligańską działalnością promuje się jako felietonistów, to nie ukrywam, budzi moje zdziwienie, ale ja jestem pod wrażeniem sukcesu tygodnika „Gazeta Polska”, pod rządami pana Sakiewicza, który bodaj podwoił swoją sprzedawalność i bardzo możliwe, że dla tego dziennika też jest
miejsce na rynku. Ja jestem zwolennikiem jakby wolności mediów, tak, ja uważam, że im większa oferta medialna dla Polaków tym lepiej, natomiast każdą gazetę trzeba oceniać po tym, co pisze, jak będzie, jakie będzie zajmowała stanowisko wobec ważnych problemów dla Polaków, czy będzie pisała prawdę czy nie, itd., ale to jest przed nami, no na razie jeszcze nie widziałem tego dziennika. Ale z całą pewnością go zobaczę. : I na koniec, prezes Jarosław Kaczyński napisał list, list został odczytany na spotkaniu z Polonią przez Karola Karskiego w Londynie, w tym liście pan prezes Kaczyński mówi, że Polonia powinna mieć swoich reprezentantów w senacie. : Wie pani, to jest debata, w której ja powiem pani szczerze nie mam zdania. : Nie? : Ja chciałbym usłyszeć ekspertów. Z jednej strony mi się podoba pomysł żeby Polonia była reprezentowana w polskim parlamencie, oczywiście w jakimś symbolicznym sensie, z drugiej strony do mnie trafia argument, który słyszałem u amerykańskich Polaków, którzy mówią my bardzo Polsce
kibicujemy, my Polsce zawsze pomożemy, ale my jesteśmy obywatelami amerykańskimi i jakby to nie będzie do końca fair, jeżeli będziemy chcieli mieć wpływ na polską politykę w ten sposób. Z drugiej strony jest argument na przykład włoski, we Włoszech jest okręg dla Włochów na całym świecie zarówno do niższej, jak i do wyższej izby parlamentu. Wie pani, wśród wielu pomysłów Jarosława Kaczyńskiego, z którymi się nie zgadzam, a które czasem uważam zgoła za egzotyczne, no ten nie jest egzotyczny, to jest element debaty, który jest obecny w krajach o tak dużej diasporze, jak diaspora polska. Tam są argumenty za i przeciw i warto o tym dyskutować, choć oczywiście fakt odczytania tego w Londynie, no ma z całą pewnością jakiś wymiar wyborczy, ale wszyscy zabiegają o Polaków za granicą, więc z tego akurat zarzutu PiS... : Nie, ale to nie chodzi mi o zarzut, tylko chciałam się dowiedzieć... : Nie, nie, ja się zastanawiam, bo z jednej strony dlaczego ludzie, którzy później nie będą ponosili skutków rządów w Polsce, bo
żyją gdzieś indziej mają mieć na ten rząd jakby bezpośredni wpływ poprzez wybieranie członków legislatury. Z drugiej strony my jesteśmy narodem, który jest no bardzo, mamy ogromną tą diasporę i ona jest dla nas ważna, więc tu są argumenty za i przeciw. : Oczywiście 40 skinów, narodowców, kiboli Jagielloni próbowało zakłócić marsz jedności w Białymstoku : To jest hańba. : ...przeciwko rasizmowi, nietolerancji, ksenofobii, krzyczeli tu jest Polska, nie Izrael, Polska cała tylko biała, ja przepraszam za język. : Ja myślę, że każdy Polak, po tym, co się stało w Jedwabnem powinien dzisiaj po prostu głośno mówić, że to jest hańba, i że to co się stało na miejscu strasznej zbrodni niezależnie od dyskusji historyków, które tej zbrodni towarzyszą to nikt przy zdrowych zmysłach i przyzwoitych samego faktu zbrodni, w której brali udział Polacy, co więcej sprawili tę zbrodnię, no kiedy ja zobaczyłem wie pani napis „byli łatwopalni”, to mi po prostu zrobiło się strasznie wstyd i miałem nie tylko wstyd, ale poczułem
obrzydzenie do człowieka, który na miejscu śmierci może pisać takie słowa. To są ludzie, którzy nie są ani dobrymi chrześcijanami, ani dobrymi Polakami i zamiast doszukiwać się tu jakiejś prowokacji, to uważam, że każdy powinien najpierw powiedzieć nie, to jest hańba, to jest hańba, że coś takiego się dzieje. A później nawet, jeżeli uważa, ż mogą być jakieś tam inne interpretacje to proszę bardzo, bo każdy ma prawo do wolności wypowiedzi, rzeczą człowieka przyzwoitego wobec tego, co stało się w Jedwabnem jest powiedzenie wyraźnie: ci, którzy profanują pomnik tej strasznej zbrodni nie mają prawa się nazywać dobrymi Polakami, dobrymi chrześcijanami, co do tego nie mam absolutnie żadnej wątpliwości. Białystok jest miejscem szczególnym. : A pamięta pan swój list z 2001 roku, jak pan przyjechał do Jedwabnego i mówił, że to Niemcy dokonali tej zbrodni. : Nie, nie list. : Nie list tylko.. : Nie, ja nie mówiłem, że Niemcy dokonali tej zbrodni, ja tylko nie zgadzałem się z tezami Tomasa Grossa z jego książki
„Sąsiedzi”, dziś na to patrzę trochę inaczej i z całą pewnością w tamtej dyskusji użyłem argumentów, których bym dzisiaj nie użył, ale proszę pamiętać pani Moniko, że ta dyskusja dotyczyła jakby skali odpowiedzialności całego narodu za tę zbrodnię i dzisiaj na to patrzę inaczej, jak mówię nie użyłbym takich sformułowań, dzisiaj wiem na ten temat i więcej i nie mam co do tego żadnych wątpliwości, ale wtedy też nie miałem wątpliwości i to nawet u pani w programie mówiłem, bo całkiem niedawno sobie to odsłuchiwałem, czy odczytywałem, że co do samej zbrodni i potępienia, nie ma żadnych wątpliwości, a dzisiaj trzeba to powiedzieć jeszcze mocniej, ponieważ dzisiaj doszło do rzeczy strasznej, czyli do profanacji tego pomnika. A wobec profanacji miejsc pamięci, miejsc upamiętniania zbrodni, no każdy musi zająć stanowisko jednoznaczne, bo tutaj to nie jest kwestia interpretacji historycznych, sporu o skalę odpowiedzialności. : No nie, no oczywiście, to jest hańba. : To jest kwestia zwykłej przyzwoitości, tak. :
Dziękuję bardzo, Michał Kamiński był gościem Radia ZET, PJN, dziękuję.