PolskaPrawo utrudnia karanie za propagowanie treści pedofilskich

Prawo utrudnia karanie za propagowanie treści pedofilskich

Potrzebna jest zmiana prawa, by móc
skutecznie karać za propagowanie treści pedofilskich - uważają
eksperci, którzy uczestniczyli w Warszawie w panelu
dyskusyjnym dotyczącym zagrożenia pedofilią w związku z dostępem
dzieci do elektronicznych środków przekazu.

05.05.2006 | aktual.: 05.05.2006 16:02

W Polsce propagowanie pedofilii nie jest formalnie przestępstwem. Są nim natomiast kontakty seksualne z nieletnimi poniżej 15. roku życia oraz posiadanie i rozpowszechnianie dziecięcej pornografii. Za publiczne pochwalanie popełnienia przestępstwa, jakim jest pedofilia, lub nawoływanie do niego grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub do roku więzienia.

Kodeks karny nie przewidział sytuacji, w której ktoś propagowałby lub publicznie pochwalał seks z dziećmi. Trzeba więc do tego kodeksu powrócić i jakieś postanowienia uczynić - powiedziała rzecznik praw dziecka, Ewa Sowińska.

Nikt nie ma prawa odbierać dzieciom prawdziwego i beztroskiego dzieciństwa. (...) Nie może nas zadowolić, że istnieje karalność za czyny pedofilskie post factum. Nam trzeba wspólnie ochronić dzieci przed faktem - podkreśliła.

Opinię tę podziela Tomasz Bilicki z Centrum Służby Rodzinie. Tak jak w Polsce jest zakaz propagowania faszyzmu czy komunizmu, tak trzeba wprowadzić zakaz propagowania treści pedofilskich - przekonywał.

Poinformował, że Centrum zwróciło się do ministra sprawiedliwości i przewodniczących Komisji Rodziny Sejmu i Senatu z prośbą o zmianę prawa w tym zakresie. Nie wskazaliśmy propozycji konkretnego artykułu. My występujemy w roli adwokatów dzieci, a kwestie zapisów prawnych zostawiamy specjalistom z komisji parlamentarnych - zaznaczył.

Anna Rywczyńska z Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) podkreśla, że na dorosłych spoczywa duża odpowiedzialność za ochronę dzieci i ich edukację, jak bronić się przed pedofilią.

Starajmy się, by dziecko nie miało dostępu do komputera dwadzieścia cztery godziny na dobę. Rodzice powinni bawić się internetem z dzieckiem, mieć odruch zerkania na to, co robi, nawet jeśli się na tym nie znają. Często jest bowiem bariera wiedzy, ale wówczas mogą prosić, by opowiedziało, co robi, z kim rozmawia. Nie zostawiamy dziecka samego na ulicy, tak samo nie zostawiajmy go samego w wirtualnym świecie - mówiła Rywczyńska. Jej zdaniem, warto np. dla ochrony dzieci przed szkodliwymi dla nich treściami założyć filtry na domowy komputer.

Krajowy konsultant ds. psychiatrii, prof. Marek Jarema podkreślał, że u podstaw problemu pedofilii nie leży miłość do dzieci (co wskazywano m.in. na jedynym z serwisów internetowych propagującym pedofilię), ale potrzeba zaspokojenia popędu seksualnego "w sposób, delikatnie mówiąc, odbiegający od normy".

Pod koniec kwietnia w mediach głośno było o serwisie internetowym, który funkcjonował od grudnia 2004 r. W jego tytule było sformułowanie o "dobrej stronie pedofilii i dziecięcej seksualności". Wskutek protestów serwis zamknięto.

Głoszenie teorii o "dobrej pedofilii" musi spotkać się ze zdecydowanym naszym odporem, bo założenie jest błędne. Obłudne jest twierdzenie, że kontakty tego typu dostarczają dziecku poczucia bezpieczeństwa itd. To nie jest prawda. Trzeba bezwzględnie podkreślać patologiczny charakter tego typu działań i ich naganność - powiedział Jarema.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)