Prawo nade wszystko!
Afera Rywina pokazuje, że wprawdzie wiele
można zarzucić SLD, lecz przyznać trzeba, że zasad swoich trzyma
się mocno. Właściwie jednej, ale za to takiej, która stanowi
fundament cywilizowanego wymiaru sprawiedliwości. Chodzi o
domniemanie niewinności - pisze Bronisław Wildstein na łamach
"Rzeczpospolitej".
09.03.2004 | aktual.: 09.03.2004 07:46
W swoim kanonicznym kształcie zasada ta polega na przyjęciu, że nikogo nie możne uznawać za winnego bez prawomocnego wyroku sądu. Wydawać by się mogło, że obowiązuje ona jedynie na sali sądowej. Wyobraźmy sobie bowiem minę męża, który przyłapawszy żonę w łóżku z innym mężczyzną, słyszy: jak możesz coś takiego mówić, gdzie masz prawomocny wyrok sądu; albo wyraz twarzy nauczyciela, który odbierając ściągę od ucznia i szykując się do reprymendy, słyszy: winę moją może pan uznać dopiero po ogłoszeniu przez sąd... A jednak... SLD rozciągnął domniemanie niewinności na polityków, zyskując zresztą poparcie niektórych naszych szacownych publicystów i autorytetów moralnych - pisze publicysta "Rzeczpospolitej".
Przeniesienie zasady domniemania niewinności na polityków jest twórczym wkładem Polski w demokratyczną politykę. Wyobraźmy sobie bowiem ministra sprawiedliwości, który skazany przez sąd za kierowanie grupą przestępczą pełni nadal swoją funkcję, gdyż wyrok pierwszej instancji jest nieprawomocny. Z pewnością politycy wszystkich państw demokratycznych patrzyliby na nasz kraj z zawiścią - pisze Bronisław Wildstein.
Oczywiście przykład jest abstrakcyjny, bo w Polsce minister nie tylko nie zostanie skazany, ale nawet prokuratura nie postawi mu żadnych zarzutów. W każdym razie minister z SLD. Minister Jakubowskiej pomimo wysiłków nie udało się zniszczyć dowodów kłamstw swoich (i swoich wspólników) przed komisją śledczą, innymi słowy krzywoprzysięstwa, które jest przestępstwem, ale prokuratura nie widzi powodu, aby ją o to oskarżyć. Czy trzeba dodawać, że premier nie widzi powodu, by ją odwoływać, skoro nie tylko nie została skazana prawomocnym wyrokiem, ale nawet postawiona w stan oskarżenia? - czytamy w "Rzeczpospolitej". (PAP)