Prawo do aborcji. Polski model dla Chorwacji?
Chorwacja od trzech dziesięcioleci debatuje nad nową ustawą aborcyjną. Kościół, konserwatywni politycy i aktywistki pro-life chcą zaostrzenia przepisów na wzór Polski.
Od 1991 roku, kiedy rozpadła się Jugosławia i Chorwacja stała się niezależnym państwem, konserwatywne siły w kraju starają się obalić liberalną ustawę o aborcji z czasów komunizmu. Przepisy z 1978 roku zezwalają Chorwatkom na aborcję do dziesiątego tygodnia ciąży - niezależnie od przyczyn i bez dodatkowych warunków. Taka jest teoria. W praktyce jednak realizacja tej ustawy nie jest taka prosta. W 2003 roku przepisy były nowelizowane i odtąd lekarze mają prawo do odmowy wykonania zabiegu ze względu na przekonania.
Sanja Kovačević z organizacji "Platforma na rzecz sprawiedliwości reprodukcyjnej” przyznaje, że chorwackie aktywistki "przespały” wprowadzenie prawa do odmowy i nie dostrzegły w porę zagrożenia. Dopiero kiedy konserwatywna Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ) doszła ponownie do władzy, zdały sobie sprawę, że zmiana może być problematyczna. - Istnieje pewna klika w kręgach medycznych i stowarzyszeniach zawodowych, które współpracują z konserwatywnymi organizacjami w kraju - mówi.
"Ginekologiczna przemoc” na kobietach
Coraz więcej Chorwatek jedzie teraz do sąsiedniej Słowenii, aby tam przeprowadzić aborcję. Dla działaczy lewicowo-liberalnych nie ma wątpliwości, kto ponosi winę za ten rozwój: potężny Kościół katolicki i konserwatywna partia rządząca HDZ. Aborcja jest coraz bardziej stygmatyzowana, a wolność kobiet w decydowaniu o własnym ciele jest coraz częściej kwestionowana - mówią.
Edukacja religijna jest w Chorwacji ponad edukacją seksualną - wyjaśnia Kovačević, dobierając ostre słowa: "Kobiety doświadczają pewnego rodzaju przemocy ginekologicznej". - Gdyby poszły do swoich miejscowych szpitali i powiedziały, że chcą przerwać ciążę, zostałyby odrzucone - nierzadko słysząc jeszcze obelgi i moralizatorskie kazania - mówi Kovačević.
Świadczą o tym również wyniki badań dostępne Višnji Ljubičić, chorwackiej pełnomocniczce ds. równości płci. Analiza została przeprowadzona w 30 chorwackich państwowych szpitalach i klinikach, gdzie - przynajmniej teoretycznie - powinna być możliwa aborcja. - W 2014 roku 54 proc. medyków skorzystało z prawa do odmowy, w 2018 roku już 59 proc. Z Kolei w Słowenii tylko trzy procent lekarzy korzysta z tego prawa - mówi Ljubičić.
Pełnomocniczka wskazuje też na skargi, jakie składają u niej często kobiety, bo w szpitalach widzą niepokojące ulotki i plakaty przeciwko aborcji. Po interwencji Ljubičić materiał ten zwykle usuwano.
Višnja Ljubičić wie, że oba prawa - prawo lekarzy do odmowy wykonania aborcji i prawo kobiety do przerwania ciąży - są w Chorwacji uregulowane ustawą. Ale to nie oznacza, że jedno prawo anuluje drugie. - Nie może być tak, że indywidualne prawo de facto blokuje całą instytucję medyczną jak kolektywne prawo - mówi i proponuje praktyczne rozwiązanie: "Jeśli wszyscy pracownicy państwowej kliniki korzystają z tego indywidualnego prawa, klinika musi zatrudnić lekarza z zewnątrz, który przeprowadzi aborcję".
Dobre czy złe wiadomości z Polski?
Wiadomość o dodatkowym zaostrzeniu i tak już surowej ustawy aborcyjnej w Polsce wstrząsnęła chorwackimi aktywistkami. Z drugiej strony w kręgach konserwatywnych, które walczą o zakaz aborcji w Chorwacji, wywołało to entuzjazm. Najbardziej znana chorwacka działaczka pro-life, Željka Markić, nazwała decyzję polskiego Trybunału Konstytucyjnego "uznaniem dla przeświadczenia, że życie zaczyna się od poczęcia”.
To czyni z Polski "latarnię morską” dla innych krajów UE, jeśli chodzi o prawa dzieci i prawa człowieka - mówi szefowa stowarzyszenia "W imię rodziny”. Odnosi się to "szczególnie do takiego kraju jak Niemcy, który w swojej najnowszej historii doświadczył, jak to wygląda, gdy prawo do życia nie jest absolutne, ale zależy od narodowości, religii lub zdrowia człowieka”.
Dla Markić prawo do aborcji nie jest tylko prawem kobiet: "Dla mnie jest to decyzja kobiet i mężczyzn". - Każde dziecko ma ojca i matkę. I mężczyźni mogą współdecydować - mówi. Markić nie wierzy w sondaże, według których większość Chorwatów jest przeciwna zakazowi aborcji. Jest ona zdania, że każdy człowiek jest zobowiązany do ochrony życia ludzkiego "od poczęcia do śmierci”.
Prawo do aborcji zgodne z konstytucją
Siły konserwatywne w kraju próbowały obalić w Trybunale Konstytucyjnym obowiązującą ustawę z 1978 roku. W 2017 roku najwyższy sąd Chorwacji odrzucił jednak ich skargę i orzekł, że ustawa jest zgodna z konstytucją. Jednocześnie jednak rząd otrzymał zadanie nowelizacji starej ustawy i uzupełnienia jej o środki zapobiegawcze, aby aborcja była wyjątkiem, a nie regułą. Zadanie to powinno było zostać zrealizowane w 2019 roku, ale do tej pory nic w tym kierunku się nie stało.
Aktywistki na rzecz praw kobiet w Chorwacji spodziewają się trudnej walki o nową ustawę, ale wykluczają porażkę. Chorwacja - mówi Sanja Kovačević z "Platformy sprawiedliwości reprodukcyjnej” jest wprawdzie podobna do Polski, bo w obu krajach Kościół katolicki odgrywa wielką rolę. Nie wierzy jednak, że Chorwacja pójdzie tą samą drogą, co Polska. Kovačević i inne działaczki czują się wzmocnione decyzją Trybunału Konstytucyjnego z 2017 roku: prawo do aborcji jest w Chorwacji zgodne z konstytucją.
Przeczytaj także: