Świat"Prawie nikt nie ufa prezydentowi i premierowi"

"Prawie nikt nie ufa prezydentowi i premierowi"

Zmiany w systemie politycznym Rosji, które zaproponował w orędziu prezydent Dmitrij Miedwiediew są potrzebne, ale mało kto w nie wierzy, a w jego deklaracjach nie budzi zaufania nieumiejętność przyznania się do błędów - ocenia dziennik "Wiedomosti".

Komentując czwartkowe wystąpienie szefa państwa gazeta zwraca uwagę, że jeszcze w 2009 roku Miedwiediew uważał za niemożliwe przywrócenie w Rosji, nawet w ciągu 100 lat, bezpośrednich wyborów szefów regionów. Tymczasem wśród reform systemu politycznego zaproponował w czwartek właśnie bezpośrednie wybory gubernatorów.

Prezydent "wskazał jeszcze kilka punktów liberalizacji systemu politycznego" - przyznają "Wiedomosti". To, jak wylicza gazeta - "uproszczenie trybu rejestracji partii politycznych, zniesienie wymogu zbierania podpisów na wyborach do organów ustawodawczych, zmniejszenie liczby podpisów (wymaganych do kandydowania) na wyborach prezydenckich, powrót do okręgów jednomandatowych przy wybieraniu połowy deputowanych do Dumy, zmiana trybu formowania komisji wyborczych".

"Wiedomosti" wskazują, że jak wynika z orędzia, liberalizacja systemu politycznego ma rozpocząć się w styczniu lub lutym, od wniesienia do Dumy Państwowej odpowiednich projektów ustaw.

"To wszystko jest potrzebne, to wszystko jest wyraźnie spowodowane przez masowe niezadowolenie w społeczeństwie" - przyznaje gazeta, nawiązując do masowych protestów w Rosji po wyborach parlamentarnych z 4 grudnia. Wskazuje następnie: "Problem jednak w tym, że mało kto wierzy prezydenckim obietnicom".

Chodzi nie tylko o to, jak tłumaczą "Wiedomosti", że obecny prezydent właśnie odchodzi z urzędu, przed marcowymi wyborami głowy państwa. "To uzasadnienia konieczności zmian wyrażone w orędziu, tradycyjne dla tandemu (tworzonego przez Miedwiediewa i jego poprzednika, obecnie premiera Władimira Putina)
, osłabiają zaufanie do ich autorów" - wskazuje gazeta.

Przypomina, że Putin w niedawnym wystąpieniu na żywo "zażartował, że trzeba za mityngi podziękować "reżimowi Putina". Miediewiediew, zdaniem dziennika, "powtórzył tę odwróconą logikę" mówiąc o tym, że protesty "są dobrym objawem dorastania demokracji" rosyjskiej.

Tymczasem, tysiące Rosjan protestowało w Moskwie, bo "stracili oni nadzieję na to, że za pomocą instytucji dobiją się do polityków sprawujących władzę" - wskazują "Wiedomosti". I dodają: "Te instytucje były wyłączane, jedna za drugą, przez ostatnie 12 lat. Okazuje się, że to było budowanie demokracji".

"Skala ustępstw, jakie ogłosił Putin, a teraz i Miedwiediew, jest dość poważna" - konkludują "Wiedomosti". Jednak - dodają - "na tym tle całkowicie brakuje choćby mikroskopijnego przyznania się do błędów, a tylko w ten sposób można próbować odbudować zaufanie".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)