Prawicowa i prorządowa prasa krytykuje wolontariuszki
W prawicowej i konserwatywnej włoskiej prasie radość z uwolnienia w Iraku dwóch ochotniczek ustąpiła miejsca słowom krytyki pod ich adresem za to, że nie podziękowały tym, którym zawdzięczają wolność: rządowi i włoskiemu Czerwonemu Krzyżowi.
30.09.2004 11:15
Dziennik "Il Giornale", który należy do rodziny premiera Silvio Berlusconiego, z goryczą napisał, że Simona Pari i Simona Torretta podziękowały islamowi, natomiast "ani słowa podziękowania dla włoskiego Czerwonego Krzyża i rządu".
Konserwatywny dziennik "L'Indipendente" zaapelował w ostrych słowach: "Dosyć z dyletantami w Iraku. Niech rząd zabroni wolontariuszkom ponownego wyjazdu do Bagdadu". Według gazety dwie Simony od razu znalazły się na scenie w blasku reflektorów. Czy te dziewczyny naprawdę zrozumiały, co się stało? - pyta komentator.
Najostrzejsze słowa krytyki znalazły się na łamach prawicowego, słynącego z kontrowersyjnych publikacji "Libero", które ze zdumieniem podkreśla, że chcą one wrócić do Iraku. "Dwie Simony beatyfikują terrorystów, nie dziękują Silvio Berlusconiemu i mówią: Nasze miejsce jest w Bagdadzie. Jak je złapią, my za nie zapłacimy. A tymczasem "odważni" iraccy opozycjoniści pokazują brytyjskiego zakładnika, traktowanego jak zwierzę" - napisał publicysta tej gazety.
Sylwia Wysocka