"Prawdziwy kontekst biblijnych przypowieści w Iraku"
Według kapelana Polskiego Kontyngentu
Wojskowego w Iraku, księdza Zygmunta Kaźmieraka, w niektórych
miejscach na irackiej ziemi ludzie żyją tak jak w czasach
Chrystusa, co ukazuje prawdziwy kontekst biblijnych przypowieści.
Tu w Iraku, gdzie także dziś są miejsca bez dostępu do wody, możemy odczytać na nowo słowa biblisty o studni Jakubowej, czy o miłosiernym Samarytaninie lub przypowieści o dobrym pasterzu, lub synu marnotrawnym - mówił ksiądz komandor porucznik.
Podkreślał, że szczególnie w ubogiej prowincji Diwanija, gdzie stacjonują Polacy, jest wielu ludzi, których jedynym dobytkiem jest niewiele więcej niż to, co mają na sobie.
Noszone przez mężczyzn galabije, chusty na głowę, czy czarne szaty irackich kobiet, dwa tysiące lat temu wyglądały podobnie; miały chronić przed skwarem i wszechobecnym kurzem. Możemy sobie wyobrazić, że nocą były wtedy, tak jak dziś, temperatury około 10 stopni i przenikliwy pustynny chłód - zauważa ks. Kaźmierak.
Irackie domy poza miastami, te stojące pośród wybujałej zieleni palm, często nie zasługują nawet na miano chaty, a co najwyżej lepianki. Stawia się je z gliny, która po wysuszeniu chroni przed wiatrem. Silniejszy deszcz może ją jednak zmyć z powierzchni ziemi.
W tej kolebce kultury czas się zatrzymał, a domy robi się tak, jak za czasów Jezusa - powiedział kapelan.
Podłogą chat jest gliniana polepa, a dach to plecione liście palm, uszczelnione gliną. Śpi się na kocu rozłożonym na podłodze, je się także siedząc na ziemi. Okna to tylko otwory w ścianach przysłonięte chustą. Tylko bogatszych stać na napędzany paliwem generator prądu, a dostęp do wody nie jest powszechny.
W Polsce przyjęło się powszechnie uważać, że Jezus urodził się w stajence, ale kapelan zwraca uwagę, że z interpretacji Pisma Świętego wynika jednak, iż stało się to w grocie.
Niewątpliwie jednak jego rodzice, bliscy i ludzie, którym głosił Ewangelię, mieszkali właśnie w takich lepiankach. Wszystko to razem trochę przypomina atmosferę Nowego Testamentu - dodał.
2 tysiące polskich żołnierzy z dwóch baz Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe - Echo w Diwanii i Delta w Kucie, spotkało się w sobotę wieczorem na pasterkach i w niedzielę na świątecznym polskim śniadaniu. Pytani przez polskich dziennikarzy przyznawali, że irackie doświadczenie pomogło im na nowo zrozumieć słowa kolędy: "Mizerna, cicha, stajenka licha...".
Wojciech Tumidalski