Trwa ładowanie...
02-09-2005 06:51

Prawda o polskiej szkole


Uczniów, którzy rozpoczynają nowy rok szkolny, nie czekają żadne zasadnicze zmiany w sposobie nauczania ani egzaminowania. Będzie co najwyżej drożej. Nadzieje, że ich szkoła faktycznie stanie się „przyjazna dziecku”, jak zakładał program oświatowy promowany jeszcze w drugiej połowie lat 90., pozostają raczej płonne.

Prawda o polskiej szkole
d3ceu7w
d3ceu7w

– Nowością są jedynie szkoły policealne, przyuczające do zawodu. Poza tym zapowiadane są niewielkie korekty w egzaminach maturalnych, skrócony zostanie czas egzaminowania uczniów – mówi wizytator Anna Zakrzewska-Zamora ze Śląskiego Kuratorium Oświaty.

A więc stara buda i wypracowany przez lata tradycyjny system nauczania, który sprowadza się do trzech razy „z”, czyli: zakuć, zdać, zapomnieć. Uczeń ma wiedzieć, z czego składa się układ pokarmowy płazińców i obleńców, ale nie musi umieć nazwać drzew w pobliskim parku. Szkoła uczy bowiem ludzi do teleturniejów, a nie do życia – kreatywnego. Dowodzą tego średnie wyniki egzaminów końcowych we wszystkich typach szkół. Wykazują, że dobre licea wcale nie są takie dobre. Nie wiadomo tylko, dlaczego te egzaminy są wyłącznie sprawdzianem wiedzy ucznia, a już nie sprawdzianem pracy nauczyciela, dyrektora szkoły. Czy z powodu złych rezultatów uczniów ktoś stracił pracę? Co gmina robi z wynikami egzaminacyjnymi tej czy innej szkoły?

– Nic. Przechowujemy je, by wykorzystać w przyszłości do oceny szkoły. Na razie mamy tylko dwa raporty, za mało, żeby wyciągnąć wnioski – mówi Marcin Iwan z Urzędu Miejskiego w Katowicach. W Gliwicach najlepsze wyniki w mieście uzyskała Szkoła Podstawowa nr 13 w Żernikach. Wyraźnie odstawała od reszty. Co dostała w nagrodę?

– Przewidywaliśmy bieżący remont, wymianę kotła za 24 tys. zł, ale w związku z tym sukcesem miasto wyłoży 80 tys. na remont dachu – mówi Maciej Jarzębski z gliwickiego magistratu. Tysiące uczniów już zapisało się na poprawkę nowej matury. Zdali, ale nie rozumieją, np. dlaczego tak słabo.

d3ceu7w

Paulina Zielewska, absolwentka II LO w Katowicach już zapisała się na poprawkę matury z chemii. Podstawę zdała na 90 proc., z poziomem rozszerzonym było gorzej i zabrakło jej punktów na wymarzoną farmację.

– Uważam, że stać mnie na więcej – mówi. – Nie wiem, dlaczego oceniono moją pracę gorzej. Koledzy pojechali do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie, żeby sprawdzić swoje punkty i usłyszeli, że w zasadzie odpowiedzieli dobrze, ale „niezgodnie z kluczem”. Trochę trudno to pojąć. Paulina już zabrała się za naukę, weźmie korepetycje. Takich uczniów, jak ona, jest w kraju ok. 40 tys. Ile w woj.śląskim? Nie wiemy. Dyrektor OKE w Jaworznie Roman Dziedzic nie odpowiedział nam na to pytanie, ponieważ przesłaliśmy jego treść pocztą elektroniczną. Zdążył jedynie odpowiedzieć, że pisma kierowane do niego – Romana Biurokraty Dziedzica – mają zawierać: „pieczęć instytucji, numer pisma, pieczęć imienną autora lub jego zwierzchnika”. Po raz kolejny powtórzymy więc za znakomitym aforystą Stanisławem Jerzym Lecem: „Biurokrata nie mamut. Sam nie wymrze”.

Jeżeli w całej oświacie jest tak chory biurokratyzm, to biada uczniom, gdyż armia urzędników jest pokaźna – w kuratorium, delegaturach kuratorium, zespołach, w urzędach gminnych, powiatowych. No i w OKE w Jaworznie, gdzie jest aż 64,5 etatu i gdzie zatrudnia się na podstawie umowy zlecenia do sprawdzenia prac maturalnych 2.500 egzaminatorów. Prace gimnazjalistów sprawdzało kolejnych 1.300 egzaminatorów. Urzędnicy ministerialni wymyślają takie programy, jak „Szkoła Marzeń”, „Szkoła bez korepetycji”. Obiecują komputery i nie dostarczają. Trzem szkołom podstawowym w gminie Rudnik obiecano w kwietniu ub. roku po 10 tego typu urządzeń. Do dziś ich niema. Do 15 września gmina ma otrzymać informację, czy ministerstwo da gimbusa, zamówionego dużo wcześniej.

– A przecież dzieci musimy dowozić od 1 września, musieliśmy ogłosić przetarg na te usługi – mówi Zygmunt Kandora z Urzędu Gminnego.

d3ceu7w

Zadaniem reformy edukacji było m.in. przygotowanie uczniów do życia w nowoczesnym społeczeństwie. Czy szkoła może być przyjazna?

– Nasz szkoła jest przyjazna – mówi Elżbieta Kwaśniewska-Paw nauczycielka Gimnazjum nr 8 w Sosnowcu. – Za darmo prowadzimy kółka zainteresowań: informatyczne, teatralne, sportowe. Koleżanki poświęcają ogromnie dużo własnego czasu na pracę z młodzieżą z trudnych rodzin.

Bez wątpienia oświata potrzebuje pieniędzy, ale pozostaje problemy, czy mądrze wykorzystuje te środki, którymi już dysponuje.

d3ceu7w

Szkoła bez stresu W książce „Szkoła bez stresu” Vera F. Birkenbihl napisała, że u zarania szkoły nie było obowiązku chodzenia do niej. Przymus ten wprowadziła dopiero cesarzowa Maria Teresa, w czasie, w którym powszechnie było przyjęte, że dzieci pracują zarobkowo. Dzięki temu przymusowi dzieci choć przez kilka godzin nie musiały pracować. Wynalazek szybko się rozpowszechnił w Europie.

Jeszcze wczoraj mieszkańcy Raciborza-Studziennej zastanawiali się, czy dzisiaj posłać swoje dzieci do szkoły. – Nie podoba nam się polityka władz miasta wobec naszej szkoły. Chcemy wyrazić swoje niezadowolenie – mówił Roman Wałach, jeden z rodziców.

Co tak denerwuje mieszkańców? Władze Raciborza od kilku lat chcą zlikwidować tę szkołę. Projekt uchwały w tej sprawie trafił nawet na sesję rady miasta, która odbyła się tydzień temu. Został odrzucony. Urzędnicy wpadli jednak na inny pomysł. Postanowili połączyć naukę w klasach pierwszych i drugich. – Jak w takich warunkach będzie wyglądał poziom nauczania? – pytali rodzice. Ostatecznie wczoraj wieczorem rodzice zdecydowali, że dzieci pójdą do szkoły. – Na razie chcemy rozmawiać. Jeśli to nic nie da, zaostrzymy formę protestu – mówił Roman Wałach.

Nie trzeba mieć zdanej matury

• Jedyna nowość – szkoły policealne

Jest to oferta skierowana przede wszystkim do absolwentów 3-letnich liceów profilowanych, które w gruncie rzeczy nie dają przygotowania zawodowego, jak czynią to np. technika. Licealiści „profilowani” właśnie w szkołach policealnych dopiero będą uczyć się zawodu. Nauka w nich trwa od 1 – 2,5 roku w systemie „dla młodzieży” i „dla dorosłych”. Niektóre zawody np. elektroradiologa czy ratownika medycznego zdobyć można tylko w systemie dziennym. Technik prac biurowych to oferta tylko dla niewidomych i słabowidzących.

d3ceu7w

Szkół policealnych uruchomiono w woj. śląskim 185. Uczyć będą przyszłych mechaników, ekonomistów, handlowców, informatyków, elektryków, hotelarzy, budowlańców – w sumie kilkudziesięciu zawodów. Jest to także niezła propozycja dla tych maturzystów, którym się noga powinęła. W szkołach policealnych nie trzeba mięć zdanej matury, choć nie jest ona przeszkodą. W skali kraju matury nie zdało prawie 100.000 uczniów (dwa razy więcej niż w latach poprzednich), w woj. śląskim – 12 proc. i był to najlepszy wynik w kraju. Pechowcy nie muszą więc tracić czasu, czekając do stycznia czy maja na poprawkę. Mogą już od września uczyć się zawodu. W szkole policealnej nauka dla nich trwać będzie 2-2,5 lata.

• Technikum w dwa lata

Ogłoszeń takich coraz więcej – „Technikum w dwa lata, liceum – w rok”. Co to oznacza?

– To oferta szkół niepublicznych adresowana również do absolwentów liceów profilowanych, choć nie tylko. Trzeba się przyjrzeć, jakimi dysponuje pomieszczeniami, kto będzie nauczał, gdzie zaproponuje praktyki, czy szkoła jest zarejestrowana w urzędzie gminy – radzi dyrektor Stebel z Kuratorium.

Teresa Semik

d3ceu7w
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ceu7w
Więcej tematów