Prasa węgierska: zmarł wieczny opozycjonista
Bronisław Geremek należał do tych
nielicznych ludzi, o których z dumą można powiedzieć, że żyło się
z nimi w tych samych czasach - pisze w poniedziałek w artykule "Na
śmierć wiecznego opozycjonisty" znany politolog węgierski Laszlo
Lengyel.
Także tygodnik "HVG" podkreśla, że Geremek należał do wielkiego pokolenia polityków zmiany ustrojowej.
"Jego śmierć (...) oddala od nas te lata, gdy można było z wyprostowanym kręgosłupem i podniesioną głową patrzeć władzy prosto w twarz, mówiąc tylko i wyłącznie prawdę" - pisze Lengyel w dzienniku "Nepszabadsag".
Podkreśla, że "bezsensowna i głupia śmierć" Geremka po raz kolejny pokazuje, jak niewielu prawdziwych opozycjonistów z lat 70- tych i 80-tych pozostało przy życiu.
"Bycie opozycjonistą jest trudnym powołaniem - pisze Lengyel. - Nie wystarczy wytrwać w obliczu represyjnej władzy, a często także obojętnego, a nawet wrogiego społeczeństwa przez 20 czy 25 lat. Potem następuje jeszcze przedłużenie wyroku zwane zmianą ustrojową. Chciałeś tego, ale wcale nie tego! To twój ustrój, a jednak nie twój! Zwala się na ciebie cała wściekłość niezadowolonych, a przy tym sam jesteś niezadowolony".
Politolog pisze, że gdy bracia Kaczyńscy wystąpili z ustawą lustracyjną, "to właśnie autorytet jego i Trybunału Konstytucyjnego powstrzymał tę szaloną kampanię". "Geremek musiał też stawić w Brukseli i Strasburgu czoło temu, że z powodu Kaczyńskich spada międzynarodowy prestiż Polski. Ale ten obwołany zdrajcą człowiek uczynił wszystko, by obronić polską cywilizację i europejską Polskę".
"Nepszabadsag" przypomina natomiast, że podczas seminarium w wąskim gronie w Castel Gandolfo doszło do niecodziennego wydarzenia. "Klaskał mu sam papież. Do tego na stojąco. Coś takiego nie spotkało nigdy żyjącego polityka, nawet polskiego za czasów 'polskiego papieża' Jana Pawła II" - czytamy.