ŚwiatPrasa popiera postawę rządu brytyjskiego

Prasa popiera postawę rządu brytyjskiego

Wszystkie brytyjskie dzienniki poświęciły
w czwartek czołówki rozpaczliwemu apelowi porwanego w Iraku
Brytyjczyka Kennetha Bigleya do premiera Tony'ego Blaira. I
wszystkie, choć pełne współczucia dla zakładnika twierdzą, że rząd
Wielkiej Brytanii nie powinien ustępować wobec szantażu ze strony
porywaczy.

23.09.2004 | aktual.: 24.09.2004 07:55

"Rządy, których dotyczy sytuacja w Iraku, w tym nasz, mają rację, że zdecydowanie odmawiają negocjacji z terrorystami" - napisał jednoznacznie przeciwny wojnie w Iraku dziennik "Independent". Jednak gazeta dodaje, że rodzina porwanego ma rację obciążając odpowiedzialnością za uprowadzenie właśnie Blaira. Wszak on zadecydował o zaangażowaniu Wielkiej Brytanii w wojnę w Iraku.

"Niezależnie od tego, jak bardzo Blair chciałby uwolnienia Bigleya, wie, że ustępując fanatykom narazi życie kolejnych osób, ponieważ terroryści uwierzą, że porwaniami mają szansę osiągnąć swoje cele" - czytamy w dzienniku bulwarowym "Daily Mirror", od samego początku ostro krytykującym wojnę w Iraku.

"The Daily Telegraph" pisze, że twarda polityka koalicji jest w interesie Irakijczyków i reszty świata. W innym przypadku porwań byłoby jeszcze więcej.

Tego samego zdania jest "Times". "Niestety państwa ościenne nie stosowały spójnej polityki w stosunku do uprowadzeń ich obywateli przez terrorystów" - ubolewa ten prawicowy dziennik. "Niektóre kraje i przedsiębiorstwa próbowały kupić wolność swoich zakładników. W rezultacie zmagamy się teraz z problemem masowych porwań".

Grupa jordańskiego terrorysty Abu Musaba al-Zarkawiego uprowadziła 16 września dwóch Amerykanów i Brytyjczyka z domu w Bagdadzie. Po dokonaniu egzekucji na więźniach amerykańskich porywacze zagrozili w środę, że zgładzą również Kennetha Bigleya, jeśli Londyn nie spełni ich żądania uwolnienia dwóch irackich kobiet-uczonych, przetrzymywanych w więzieniu w Iraku przez Amerykanów.

W środę w internecie pojawiło się nagranie wideo, w którym brytyjski zakładnik Kenneth Bigley błaga o życie. Apel Bigleya jest skierowany do brytyjskiego premiera: "Potrzebuję teraz pańskiej pomocy, panie Blair, ponieważ jest pan jedyną osobą na tym Bożym świecie, która może mi pomóc".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)