Prasa o przewrocie w Kirgistanie
Prasa w USA informowała na czołówkach o
rewolucji w Kirgistanie podkreślając, że jest to kolejny przewrót
w byłych republikach sowieckich po Gruzji i Ukrainie i wzywając
rząd USA do poparcia kirgiskich demokratów.
25.03.2005 | aktual.: 25.03.2005 17:55
"New York Times" wyraża zaskoczenie szybkim obaleniem reżimu prezydenta Akajewa i krytykuje administrację prezydenta George'a W. Busha za bagatelizowanie jego oszustw wyborczych i potępianie kirgiskiej opozycji za szturmowanie przemocą budynków rządowych.
"Pospieszna ucieczka Akajewa pokazuje jak krótkowzroczna może być taka cyniczna 'realpolitik'" - pisze dziennik w artykule redakcyjnym. Sugeruje też, że Bush przymykał oczy na dyktatorskie praktyki Akajewa w trosce o bazy amerykańskie w Kirgistanie.
Najlepszą rzeczą jaką może teraz zrobić Ameryka dla Kirgistanu jest współpraca z demokratycznymi krajami w Europie i gdzie indziej, aby pomóc mu wyjść z obecnego chaosu i zmierzać ku bardziej stabilnej demokratycznej przyszłości - czytamy w artykule.
W analizie zatytułowanej "Zaraźliwa choroba: masowe zrywy w strefie postsowieckiej" korespondent gazety w Moskwie Steve L. Myers zwraca uwagę, że rewolta w Biszeku została źle przyjęta na Kremlu. W wyniku rewolucyjnej fali w byłych republikach - jak twierdzi - zagrożona jest pozycja w Rosji prezydenta Władimira Putina.
Tymczasem "Washington Times" przypisuje Bushowi częściową zasługę w przewrocie w Kirgistanie. "Powstaniu pomogło jasne poparcie Busha dla demokracji na świecie. Mogło to przeszkodzić Akajewowi w rozkazaniu krwawego stłumienia protestów, gdyż obawiał się o utraty poparcia USA i całego Zachodu" - pisze dziennik.
Zwraca on też uwagę, że w Kirgistanie mogą teraz ulec wzmocnieniu wpływy partii islamskich.
"Z tego powodu jest ważne, by USA i inne kraje zachodnie wspierały dopiero pączkujące i kruche ruchy demokratyczne w Kirgistanie" - pisze gazeta, ostrzegając, że gdyby islamiści doszli do władzy, mogą zamknąć bazy amerykańskie w tym kraju.