Pracownik Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach zatrzymany
Pod zarzutem przyjęcia korzyści majątkowej w wysokości prawie 160 tys. złotych śląska policja zatrzymała 55-letniego Jana K., byłego zastępcę dyrektora w wydziałach ochrony środowiska i infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.
Podkomisarz Janusz Jończyk z zespołu prasowego śląskiej policji powiedział, że według wstępnych ustaleń prowadzących sprawę oficerów, "w zamian za podjęcie decyzji o wydaniu zezwolenia na prowadzenie gospodarki odpadami i ich utylizacji, zainteresowana firma zapłaciła za remont prywatnego domu, należącego do zatrzymanego mężczyzny".
Dodał, że policjanci zabezpieczyli faktury określające koszt remontu na sumę prawie 160 tys. złotych.
Jan K. ostatnio pracował jako główny specjalista Wydziału Ochrony Środowiska. Wcześniej był zastępcą dyrektora w Wydziale Infrastruktury, a po reorganizacji - Wydziału Ochrony Środowiska i Infrastruktury.
Prowadzący sprawę prokurator Adam Gomoła z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach potwierdził, że zarzucane Janowi K. przestępstwo polegało na przyjęciu korzyści majątkowej w postaci wykonanych nieodpłatnie prac remontowych w jego domu i było rozłożone na lata 2000-2002.
Wykonawcą tych robót była firma Komart oraz inne przedsiębiorstwo, będące podwykonawcą Komartu (właścicielem Komartu był zamordowany w 2004 roku Henryk M. Oskarżona o to zabójstwo żona Henryka M., popełniła samobójstwo w areszcie).
Z ustaleń śledztwa wynika, że istniał związek pomiędzy przyjętą łapówką a funkcją publiczną, którą pełnił Jan K. - powiedział prok. Gomoła.
Jan K. zajmował się w Urzędzie Marszałkowskim gospodarką odpadami, tymczasem Komart miał duże składowisko odpadów. Zakres kompetencji Jana K. pokrywał się z interesami spółki Komart - powiedział prokurator. Dodał, że prace remontowe, jakie zrobiono w jego domu, "nie mogły zostać wykonane za darmo".
Zaznaczył, że prokuratura dysponuje już pewnymi dokumentami, które potwierdzają, że Jan K. działał na korzyść firmy Komart. Nie chciał ujawniać szczegółów. Pytany, czy chodzi o pomoc Komartowi w uzyskaniu dotacji z Urzędu Marszałkowskiego, prokurator odpowiedział, że ten wątek jest także badany.
Janowi K. może grozić od 2 do 12 lat więzienia. P.o. rzecznika marszałka woj. śląskiego Witold Trólka poinformował, że w sprawie Jana K. Urząd Marszałkowski nie podjął na razie żadnych decyzji. Czekamy na oficjalną informację policji lub prokuratury - powiedział.