PolskaPracownik IPN ujawnił tajemnicę państwową?

Pracownik IPN ujawnił tajemnicę państwową?

Szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski ma pretensję do pracownika Instytutu Pamięci Narodowej o ujawnienie tajemnicy państwowej poprzez przeniesienie nazwisk z list tajnych na listę jawną, która stała się "listą Wildsteina". Generał nie wyklucza, że na tej liście znalazły się też nazwiska osób, które zwalczały przestępczość zorganizowaną.

Nazwiska (oficerów), które znalazły się na liście(Wildsteina)_ były na listach tajnych. W związku z tym nastąpiło ujawnienie informacji tajnej na liście jawnej. I o to mam pretensję nie do IPN, a do pracownika IPN, który tego dokonał_ - powiedział w środę w programie TVP "Prosto w oczy" gen. Dukaczewski.

Jestem przekonany - dodał - że ten pracownik sporządzając tego typu listę miał pełną świadomość, że korzysta z zapisów tajnych, przenosi to na listę jawną i sądzę, że przekazując to Bronisławowi Wildsteinowi również miał świadomość, że przyczynia się do ujawnienia tajemnicy państwowej. I to jest absolutnie naganne.

Jednak zdaniem uczestniczącego w programie prof. Andrzeja Paczkowskiego z kolegium IPN "to na pewno nie było przekroczenie prawa". Podkreślił, iż "zasady funkcjonowania archiwów publicznych są takie, że sygnatury - także materiałów, które nie są udostępniane - powinny znajdować się w dostępnych pomocach archiwalnych. Takie jest zalecenie Rady Europy".

Nie mogę wykluczyć tego - podkreślił z kolei szef WSI - że wśród nazwisk przekazanych przez archiwa MSW są nazwiska osób, które w ramach swoich zadań służbowych na początku lat 90. wykonywały zadania związane z penetracją środowiska przestępczego. W związku z tym na pytanie, czym taka lista jest, odpowiedź jest tylko jedna - jest to lista do wykonywania wyroku - oświadczył gen. Dukaczewski.

Paczkowski ripostował, że "jest to bardzo przesadna opinia". Nie mam - jak dodał - żadnych podstaw, aby sądzić, że osoby, które zajmowały się przestępczością pospolitą, kryminalną znajdują się w ogóle w zasobach IPN.

Poinformował, że podawana wcześniej przez IPN liczba 1,5 mln nazwisk z archiwów IPN, które mają się znaleźć docelowo na liście inwentarzowej IPN, to w rzeczywistości liczba tajnych współpracowników SB i kandydatów na nich, co do których są zapisy kartoteczne i nie we wszystkich przypadkach zachowały się teczki.

Wedle dotychczasowych szacunków nie więcej niż do 10 do 15% teczek tajnych współpracowników się zachowało. Pozostali są tylko w kartotekach i one nie są żadnym dowodem i nie są udostępniane - zapewnił Paczkowski. Przypomniał, że to, co znajduje się na "liście Wildsteina", to dane tylko tych osób, których teczki personalne się zachowały.

Dukaczewski polemizował akcentując, że na liście są też nazwiska z kartotek. Miał pretensję do IPN, że zrobiono "jawny przewodnik z tajnych materiałów".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)