Pracownicy Lotniska Chopina w Warszawie uratowali życie pasażerowi
Dzięki błyskawicznej reakcji pracowników na Lotnisku Chopina w Warszawie udało się uratować życie jednemu z pasażerów. Mężczyzna zasłabł po wyjściu z samolotu i przez pół godziny musiał być reanimowany - informuje Lotnisko Chopina na swojej stronie internetowej.
80-letni pasażer samolotu z Bejrutu po wejściu do budynku terminala zasłabł i przewrócił się, uderzając głową o ścianę. Jak mówiła później Aleksandra Lisiewicz z firmy Welcome Airport Services, która akurat przechodziła w pobliżu, mężczyzna leżał nieprzytomny na podłodze w kałuży krwi.
Funkcjonariusz Straży Granicznej, który był na miejscu, wezwał Służbę Medyczną. Aleksandra Lisiewicz wzięła jeden z wiszących na ścianie automatycznych defibrylatorów, a jeden z pasażerów, który powiedział, że jest lekarzem, umieścił na ciele mężczyzny elektrody i uruchomił defibrylację. Po chwili na miejsce dotarli lotniskowi ratownicy.
- Mężczyzna miał zatrzymane krążenie i migotanie komór serca. Przejęliśmy reanimację i kontynuowaliśmy ją przez ponad 20 minut. Kiedy pacjent odzyskał przytomność, odwieźliśmy go karetką do szpitala przy ul. Banacha. Jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo - powiedział dr Wojciech Goetz z zespołu ratowniczego Lotniskowej Służby Medycznej.
Był to już piaty przypadek uratowania życia człowieka przy pomocy automatycznego defibrylatora na Lotnisku Chopina.