PolskaPracę magisterską można kupić za 500 zł

Pracę magisterską można kupić za 500 zł

Prawdopodobnie ponad 25% prac dyplomowych - licencjackich i magisterskich - jest niesamodzielnych. Na plagiatach uczelnie łapią nie tylko studentów, ale też profesorów.

03.04.2008 13:18

Prace licencjackie za 300, magisterskie za 500 można kupić w Internecie. Swoje usługi w tej dziedzinie oferują tysiące firm - wynika z opracowania firmy Plagiat.pl, zarządzającej ogólnopolskim komputerowym systemem antyplagiatowym. Firma wraz z Fundacją im. Augustina-Jeana Fresnela, działającą na rzecz uczciwości w nauce, zorganizowała w czwartek w Warszawie debatę poświęconą problemowi plagiatów na uczelniach.

"Jak dotąd nikt nie badał systematycznie skali zjawiska. Jeśli wygląda ona podobnie jak na zachodzie Europy, niesamodzielnych jest ok. 25% prac dyplomowych (tak mówią statystyki brytyjskie z roku 2005). Nie ma powodu, by sądzić, że sytuacja w Polsce jest lepsza, a może być nawet gorsza, jeśli wziąć pod uwagę znacznie większy niż u nas nacisk, jaki mentalność anglosaska kładzie na potępienie ściągania" - piszą autorzy opracowania.

Jak powiedział w czwartek szef firmy Plagiat.pl, dr Sebastian Kawczyński, z systemu antyplagiatowego korzystają obecnie w Polsce 64 uczelnie.

Program komputerowy porównuje tekst pracy ze źródłami dostępnymi w Internecie oraz z bazą danych prac wcześniej obronionych. Uczelnie mogą wymieniać się swoimi bazami danych i w ten sposób zabezpieczyć prace już obronione przed wykorzystaniem w nieuczciwy sposób w innej szkole - tłumaczył.

Jak mówiła podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) prof. Grażyna Prawelska-Skrzypek, walka z plagiatowaniem jest trudna, bo żeby sytuacja uległa poprawie musi się zmienić mentalność społeczeństwa. My nie mamy w kulturze zakorzenionego sprzeciwu wobec ściągania, od wczesnych etapów edukacyjnych. (...) Zdarza się, że studenci, którym udowodniono przepisanie do własnej pracy fragmentu książki bez podania źródła nie rozumieją, że zrobili coś nie tak. Wydaje im się, że skoro skorzystali z cenionego opracowania, to wszystko powinno być dobrze - tłumaczyła wiceminister. Dlatego, jej zdaniem, o problemie trzeba przede wszystkim dużo mówić.

Przyznała, że przypadki plagiatów zdarzają się też na etapie pracy doktorskiej czy habilitacyjnej. Zdarza się też, że uczelnie zatrudniają kogoś, kto z innej placówki został zwolniony za zachowanie nieetyczne właśnie w tej sferze. Na szczęście tego typu przypadki wychodzą na jaw - dodała Prawelska-Skrzypek.

Ponadto, jak powiedziała, MNiSW myśli o stworzeniu własnego serwera, na którym można by zgromadzić bazę danych prac, głównie licencjackich i magisterskich. Służyłyby one jako materiał porównawczy do weryfikacji autentyczności prac składanych na uczelniach. Z serwera mogłaby korzystać Państwowa Komisja Akredytacyjna, która kontroluje jakość kształcenia na uczelniach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)