Praca w wakacje nad Bałtykiem. W dzień pracują, w nocy mieszkają w barakach
Nad polskim morzem rozkręca się sezon letni. Wiele młodych osób postanawia spędzić wakacje na pracy w nadmorskich kurortach. Często mieszkają tam w spartańskich wręcz warunkach. Wirtualna Polska sprawdza doniesienia czytelników.
Pani Katarzyna (imię zmienione, do wiadomości redakcji) postanowiła latem pracować nad morzem. Znalazła ofertę pracy w jednej z restauracji w Jastarni. Warunki mieszkaniowe, jakie jej zaproponowano, po prostu ją zszokowały.
- Dali mi łóżko w baraku. Piętrowe. Ciasno, bez żadnej prywatności. Usiadłam na tym łóżku, tuż pod sufitem. Było wtedy chłodno na zewnątrz, a ja się dusiłam. Co by było latem? Po 12 godzinach pracy? - mówi nasza rozmówczyni.
Jak dodaje, pracodawca zaproponował jej 15 zł na rękę, na umowę zlecenie. Z tego 10 zł pobierał za... dobę noclegową.
- To jest śmieszne, mieszkać w takich warunkach i jeszcze za to płacić – mówi pani Katarzyna.
"Nic nie ukrywamy"
- Przed nikim nie ukrywamy, w jakich warunkach będą mieszkali nasi pracownicy. Dlatego zawsze proponujemy dzień próbny, żebyśmy my zobaczyli, jak dana osoba pracuje, a także, by ewentualny pracownik podjął decyzję, czy chce u nas pracować i mieszkać w kwaterach, które proponujemy. Wszystkim osobom zwracamy koszty podróży. Osobom z daleka sugerujemy, by umówili się na dzień próbny również w innych restauracjach, by w przypadku niezatrudnienia mogli podjąć pracę gdzie indziej. Chodzi o to, żeby podróż nie poszła na marne - mówi nam właściciel jednej z restauracji w Jastarni.
Jak podkreśla, rzadko się zdarza, by ktoś narzekał na warunki.
- Proszę mi wierzyć, w innych firmach bywa gorzej. Pracownicy mieszkają bez toalet, bez prądu, w przyczepach - podkreśla nasz rozmówca.
Kwatery w opłakanym stanie
Odnosząc się do pobierania opłat za mieszkanie, pracodawca tłumaczy, że młodzi ludzie pozostawiali czasem kwatery w opłakanym stanie. To - jak zaznacza - spowodowało, że postanowił wprowadzić zabezpieczenie.
Jak dodaje, nauczony opisaną przez WP sprawą, będzie wcześniej pokazywał przyszłym pracownikom zdjęcia kwater, by nie dochodziło do kolejnych nieporozumień.