"Praca czyni wolnym" - hasło reklamowe włoskich biur pracy
Przewodniczący władz prowincji Chieti w środkowych Włoszech posłużył się hasłem "Praca czyni wolnym", by zareklamować biura pośrednictwa pracy. Włoskie media mówią o skandalu i ignorancji polityka, byłego senatora centroprawicowej partii, który pogrążył się jeszcze bardziej tym, że nie wie, skąd pochodzi to zdanie.
Praca czyni wolnym. Nie pamiętam, gdzie przeczytałem to zdanie, ale jest to jeden z cytatów, które natychmiast uderzają, gdyż głoszą wielką prawdę - tymi słowami rozpoczyna się swoiste przesłanie przewodniczącego władz w Chieti Tommaso Colettiego, opublikowane w folderach i na ulotkach reklamowych, przedstawiających plan zwalczania bezrobocia w regionie.
Gdy sprawę nagłośniły media, lokalny polityk, cytowany przez agencję ANSA, wytłumaczył, że nie zdawał sobie sprawy z tego, iż słowa te ("Arbeit macht frei") widniały na bramie wejściowej do obozu Auschwitz i, jak to ujął, że ironicznie zostały umieszczone przez dyktatora na bramie obozu koncentracyjnego.
To jednak nie koniec wyjaśnień byłego senatora partii Margherita. Dodał on bowiem następnie: Mimo to nie ulega wątpliwości fakt, że praca czyni wolnym; to zdanie zawiera absolutną prawdę. Pomyślałem o nim i użyłem go z powodu jego znaczenia i wielkiej wartości, jaką ze sobą niesie.
Coletti wyznał, że jest zdumiony tym, że ktoś może być zbulwersowany tym, co napisał.
Macierzysta partia Tommaso Colettiego milczy. Nie wiadomo, czy zostaną wobec niego wyciągnięte jakieś konsekwencje.
Sylwia Wysocka