Pozwy przeciwko Wałęsie nie mają mocy prawnej
Do Sądu Okręgowego w Gdańsku nie wpłynęły
jeszcze odpowiedzi od autorów dwóch pozwów przeciwko Lechowi Wałęsie za jego lutowe wypowiedzi dotyczące Radia Maryja. 20 kwietnia sąd odesłał oba pozwy do adresatów. Od chwili ich doręczenia mają oni siedem dni na uzupełnienie braków formalnych. Na razie pozwy przeciwko Wałęsie nie mają żadnej mocy prawnej.
04.05.2005 | aktual.: 04.05.2005 17:24
Rzeczniczka Sądu Okręgowego w Gdańsku Hanna Langa-Bieszki wyjaśniła, że autorzy pozwów mają jeszcze czas na usunięcie uchybień, tj. opłacenie wpisu sądowego oraz wskazanie pełnomocników w procesie.
Wbrew wcześniejszym nieoficjalnym informacjom, podawanym przez media, autorem jednego z pozwów przeciwko Wałęsie nie jest Kazimierz Świtoń, b. działacz Wolnych Związków Zawodowych na Śląsku w latach 70., lecz jeden z jego synów: 50-letni Ryszard Kazimierz Świtoń. Z żoną i ośmiorgiem dzieci mieszka w Katowicach. Z zawodu jest mechanikiem samochodowym.
Tu nie ma żadnej różnicy - powiedział Kazimierz Świtoń zapytany, dlaczego to on sam nie wystąpił przeciwko Wałęsie na drogę sądową. Dodał, że popiera pozew syna i mógłby się pod nim podpisać.
Ryszard Kazimierz Świtoń powiedział, że wysłał do gdańskiego sądu pismo z prośbą o zwolnienie go z kosztów opłaty sądowej w wysokości 7,2 tys. zł. Nie stać mnie na opłacenie takiej kwoty. Od ośmiu lat jestem bezrobotny bez prawa do zasiłku - wyjaśnił. Ryszard Kazimierz Świtoń domaga się od Wałęsy przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na rzecz Radia Maryja.
Syna Kazimierza Świtonia oburzyła treść listu otwartego Lecha Wałęsy do Radia Maryja ogłoszonego w lutym tego roku. B. prezydent skrytykował w nim sposób "uprawiania polityki" przez stację o. Tadeusza Rydzyka. "Na całym świecie, podczas mych rozmów z Rodakami, będę ostrzegał przed Wami, nazywając Was "grupą psycholi od Rydzyka", będę zniechęcał do nabierania się na wasze mądrości i fatalistyczne teorie" - przestrzegł Wałęsa twórców linii programowej Radia Maryja.
"List ten całkowicie mnie zszokował jako słuchacza tej rozgłośni, z której czerpie moja rodzina siłę duchową i prawdziwą wiedzę historyczną (...). Jako obecnie bezrobotny wspieram modlitwą rozgłośnię Radio Maryja, ale kiedy miałem pracę wspierałem ją datkami, a obecnie zostałem według pozwanego nazwany "frajerem", gdyż popierałem "szatańską rozgłośnię" - napisał w pozwie Ryszard Kazimierz Świtoń.
Autorzy drugiego pozwu, pod którym podpisało się 91 osób, także domagają się od Wałęsy przeprosin oraz wpłaty przez niego 6 tys. zł na budowę ołtarza bursztynowego w Bazylice św. Brygidy w Gdańsku.
W drugim liście Wałęsa tłumaczył, że pisząc "psychole od Rydzyka", miał na myśli ludzi, którzy zatruwają umysły, przerywając modlitwę i katechezę szalonymi politycznymi zagrywkami. "Są to ci, którzy wygłaszają teorie o rozkradaniu Polski, spiskach, agentach. Jeśli ludzie pobożni poczuli się urażeni, to przepraszam, ale nie do Was krytykę kieruję" - pisał prezydent.
W ubiegłym tygodniu, kiedy sprawa pozwów została ujawniona, b. prezydent zapowiedział, że nie ma zamiaru przepraszać za użyty zwrot "psychole od Rydzyka". Ewentualnie mogę prosić, aby autorów tych pozwów wcześniej zbadano. Jestem ciekawy, kto ich wystawił, kto się poczuł "psycholem" i sam wziął na siebie tę łatkę - mówił wówczas Wałęsa.