Pozostawieni na pastwę owadów
Czeka nas plaga komarów i meszek. Władze stolicy nie
zrobią nic, by inwazji zapobiec. W innych polskich miastach już
zaczęły się opryski - informuje "Życie Warszawy".
Większa część Białołęki, Młociny, Stare Bemowo, Praga w pobliżu Parku Paderewskiego, Szczęśliwice, Stare Włochy, Sadyba, Służew i Mokotów. To tu będzie największy wysyp insektów, bo w pobliżu płynie albo Wisła, albo znajdują się jeziorka, stawy czy glinianki. Chmary meszek wylęgną się lada chwila. W maju i czerwcu są najbardziej agresywne. Meszek z roku na rok jest coraz więcej, a tej wiosny - jak ostrzegają entomolodzy - może ich być bardzo dużo. Powód - coraz czystsza Wisła i deszczowy początek maja. Do meszek dojdą komary, dla których "sezon" trwa całe lato - zapowiada dziennik.
Komarów nie przetrzebiła zima, bo była zbyt łagodna. Nawet, gdyby były syberyjskie mrozy, komary przeżyłyby w dziuplach, na strychach itp. Nie ma nadziei na ich wyginięcie. Będą cięły - ostrzega entomolog Stefan Niesiołowski. Można się ich pozbyć. Są środki, dzięki którym bez szkody dla środowiska można pozbyć się dokuczliwców - mówi Wiesław Rozbicki, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. Akcję odkomarzania i odmeszkowiania miasta powinno się przeprowadzić już teraz, zanim pojawią się dorosłe owady. Niestety. Miejscy urzędnicy mają w nosie to, czy będzie nas swędziało, czy nie.
Tymczasem położony również nad wodą Wrocław spryskuje się co roku, począwszy od wielkiej powodzi z 1997 r. I mamy efekty - chwali się Bolesław Gomułkiewicz z wydziału ochrony środowiska i rolnictwa urzędu miasta. Komarów w mieście jest bardzo mało - mówi na łamach "Życia Warszawy". (PAP)
Więcej: rel="nofollow">Życie Warszawy - Pozostawili nas na pastwę owadówŻycie Warszawy - Pozostawili nas na pastwę owadów