PolskaPozostało 8 oskarżonych w sprawie Grudnia `70

Pozostało 8 oskarżonych w sprawie Grudnia `70

Lekarz (na zdjęciu uśmiechnięta) zeznała przed sądem, że oskarżony Edward Łańcucki, nie powinien w ogóle uczestniczyć w rozprawie (PAP/Tomasz Gzell)
Sąd Okręgowy w Warszawie postanowił wyłączyć z procesu dotyczącego Grudnia 1970 roku, jednego z 9 oskarżonych Edwarda Łańcuckiego.

24.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Sąd podjął tę decyzję na podstawie opinii biegłego lekarza, który dziś przed sądem oświadczył, że oskarżony Edward Łańcucki ze względu na przewlekłą chorobę wieńcową nie może brać udziału w długotrwałym procesie, ponieważ zagraża to jego życiu.

Wyłączenie oskarżonego ze sprawy nie oznacza, że oskarżony może uniknąć odpowiedzialności przed sądem - podkreślił prokurator Bogdan Szegda. Oskarżony będzie zawieszony i, jeśli tylko poprawi się jego stan zdrowia, może wrócić do sprawy.

Bardziej radykalny w swojej ocenie był pełnomocnik poszkodowanych, mecenas Piotr Andrzejewski. Przypomniał, że próby rozpoczęcia procesu w sprawie Grudnia '70 roku trwają od 6 lat. Jego zdaniem kolejne przeciąganie postępowania świadczy o bezradności sądu i jest wodzeniem za nos wymiaru sprawiedliwości. Kolejna rozprawa odbędzie się 27 września.

Do tego dnia do sądu ma wpłynąć opinia lekarzy badających innego oskarżonego - Władysława Łomota, który w poniedziałek nie stawił się na rozprawę, również ze względu na zły stan zdrowia. Istnieje prawdopodobieństwo, że również on może zostać wyłączony ze sprawy.

Wśród oskarżonych o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników Wybrzeża w 1970 roku jest gen. Wojciech Jaruzelski. To wokół niego skupia się cała uwaga i zainteresowanie mediów i rodzin poszkodowanych stoczniowców. Ale jak się okazuje proces nie może się rozpocząć ze względu na dolegliwości innych oskarżonych, którzy razem z Jaruzelskim zasiadają na ławie oskarżonych.

Generał Jaruzelski regularnie stawia się do sądu na każdą wyznaczoną rozprawę.

Od połowy maja tego roku warszawski sąd usiłuje rozpocząć proces. Ma on ustalić odpowiedzialność za śmierć co najmniej 44 osób, zabitych podczas tłumienia przez wojsko i milicję robotniczych protestów przeciw drastycznym podwyżkom cen w Trójmieście w grudniu 1970 roku.

Śledztwo w tej sprawie wszczęto w październiku 1990 roku. Najpierw prowadziła je prokuratura wojskowa, potem prokuratura wojewódzka w Gdańsku. Ostatecznie w 1995 roku do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku wpłynął akt oskarżenia. Od tego czasu minęło 6 lat.

Początkowo na ławie oskarżonych zasiadało 12 osób, wśród których oprócz Wojciecha Jaruzelskiego i byłego szefa MSW Kazimierza Świtały znaleźli się między innymi były wicepremier Stanisław Kociołek oraz generałowie Tadeusz Tuczapski i Józef Kamiński. Wszystkim grozi kara dożywocia.

Sąd pierwszy raz zebrał się w tej sprawie w 1996 roku, jednak rozprawy wielokrotnie odraczano z powodu nieobecności oskarżonych, którzy tłumaczyli się najczęściej złym stanem zdrowia.

Akt oskarżenia udało się odczytać 15 czerwca 1998 roku. Rok wcześniej sąd wyłączył do odrębnego postępowania ze względu na stan zdrowia 5 z 12 oskarżonych: Kazimierza Świtałę, Karola Kubalicę, Edwarda Łańcuckiego, Józefa Kamińskiego i Wojciecha Jaruzelskiego.

W marcu 1999 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku po orzeczeniu zespołu biegłych zdecydował, że proces w sprawie masakry robotników rozpocznie się od nowa. Sąd Najwyższy zdecydował o przeniesieniu do Warszawy sprawy generała Jaruzelskiego oraz czterech innych oskarżonych, aby ułatwić im udział w procesie. Do sprawy ponownie zostali włączeni generał Wojciech Jaruzelski i Edward Łańcucki. Na ławie oskarżonych zasiadło już nie 12 a 9 osób. Po poniedziałkowej rozprawie zostało ich ośmiu. (aka)

sądwarszawagrudzień
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)