Pożegnanie Mohammada Bakira al‑Hakima
Na placu w centrum Nadżafu odbył
się pogrzeb ajatollaha Mohammeda Bakira al-Hakima, który zginął w
ubiegłotygodniowym zamachu bombowym w tym mieście. Zapowiedziano,
że nad grobem przywódcy szyickiej społeczności Iraku stanie
meczet. Swojego lidera żegnały nieprzebrane rzesze wiernych -
według różnych doniesień od 100 do 400 tysięcy.
02.09.2003 | aktual.: 02.09.2003 18:29
Święty dla szyitów Nadżaf był celem konduktu pogrzebowego, który w niedzielę rano wyruszył z Bagdadu. Jego trasa wiodła przez miasta polskiej strefy stabilizacyjnej: Karbalę, Hillę i Kufę. Po drodze dołączały do pochodu nowe rzesze żałobników.
Grób al-Hakima odgradzały od rozemocjonowanych tłumów ciężarówki i kontenery. Wierni przeciskali się, by być jak najbliżej; wielu podnosiło z ziemi piasek i zabierało go na pamiątkę. Był upał, temperatura przekraczała 40 stopni, niektórzy mdleli w ścisku. Policja dla ochłody polewała wiernych wodą.
"Przed śmiercią zdążył wybrać to miejsce pod budowę meczetu, który chciał nazwać 'kalifem'. Teraz będzie tu pochowany, a my postawimy meczet jego imienia" - zapowiedział przed pogrzebem przedstawiciel głównego ugrupowania irackich szyitów, Najwyższej Rady Rewolucji Islamskiej w Iraku, Ahmad al-Chafadżi.
Duży plac bohaterów szyickiego powstania z 1920 roku pełen był wiernych, którzy przyszli tu pożegnać ajatollaha. W morzu symbolizujących męczeństwo czerwonych i zielonych flag widać było wiernych bijących się w piersi i głowę na znak żałoby. "Hakimie, niech twoi zabójcy sczezną w piekle!" - krzyczał tłum. Słychać też było okrzyki "Nie - Ameryce!" i "Bóg jest wielki!".
Z uwagą wysłuchano przemówienia brata ajatollaha, Abdel-Aziza al-Hakima. "Siły okupacyjne są w pierwszym rzędzie odpowiedzialne za czystą krew przelaną w świętym Nadżafie, krew al-Hakima i wiernych zebranych w pobliżu meczetu. Siły okupacyjne są odpowiedzialne za krew przelewaną każdego dnia w całym Iraku. Muszą stąd wyjechać, abyśmy mogli urządzić Irak tak, jak chce tego Bóg" - powiedział.
Wg różnych danych w zamachu bombowym zginęło od 80 do 120 osób. Ponieważ po zamachu nie sposób było zebrać szczątków ajatollaha, jego rodzina postanowiła urządzić symboliczny pogrzeb. Do trumny złożono jego zegarek, pióro i pierścień.
Na trasie całego konduktu porządku pilnowali iraccy policjanci i członkowie brygad Badr, zbrojnego ramienia Najwyższej Rady Rewolucji Islamskiej. Na dachach meczetu Alego, miejsca pielgrzymek szyitów z wielu krajów, co pięć metrów stał uzbrojony w kałasznikowa Arab. Ściany meczetu, podobnie jak inne budynki w Nadżafie, osłaniały czarne żałobne transparenty. Na ulicach malowidła z podobiznami ajatollaha spowito kirem. Żałobne portrety wiszą na poboczach; są też na planszach między betonowymi blokami, oddzielającymi jezdnie dróg do Nadżafu.