Pożar w paryskim hotelu Lambert. Niegdyś należał do Czartoryskich
Ogromny pożar wybuchł w hotelu Lambert w Paryżu - informuje TOK FM. Z ogniem walczy 140 strażaków. Jeden z nich został ranny.
Veuillez installer Flash Player pour lire la vidéo
(Źródł: itele.fr)
Do pożaru dachu słynnego Hotelu Lambert w Paryżu doszło w nocy z wtorku na środę. - Nie ma ofiar w ludziach - poinformowała straż pożarna.
Jeden ze strażaków relacjonując przebieg akcji powiedział, że od godz. 1.30 w nocy 140 strażaków walczy z ogniem. Zabezpieczyli okoliczne budynki, jednak ogień wciąż się rozprzestrzenia. - Płomienie dość szybko się rozprzestrzeniały; budynek jest pusty i trwa w nim przebudowa, co utrudniało pracę strażakom - tłumaczył agencji AFP przedstawiciel straży Pascal Le Testu. Pożar ugaszono o godz. 7.30.
W związku z pożarem ewakuowano mieszkańców około dziesięciu sąsiednich budynków; nikomu nic się nie stało. - Trzeba teraz oszacować stan budynków, które zostały poważnie uszkodzone oraz stan znajdujących się wewnątrz dzieł sztuki, które mogły zostać uszkodzone przez ogień, dym, ale również wodę - dodał.
Pożar całkowicie zdewastował dziedziniec. Ogień jest w całym budynku, który był w tym czasie opuszczony ze względu na prace remontowe.
Hotel Lambert, arcydzieło XVII wieku, został zaprojektowany przez Louisa Le Vau, architekta Wersalu. Położony jest na wyspie św. Ludwika, w czwartej dzielnicy Paryża.
Hotel Lambert należał w XIX wieku (dokładnie w latach 1843-1875) do książąt Czartoryskich. Książę Adam Czartoryski nabył go dzięki dwóm słynnym artystom. Eugène Delacroix odkrył, iż dość zrujnowany budynek na wyspie św. Ludwika jest na sprzedaż, i powiedział o nim Fryderykowi Chopinowi, który był w stałym kontakcie z księciem Adamem Czartoryskim.
Hotel przez ponad 100 lat stał się miejscem spotkań dla sporej części polskiej emigracji. Gościli tu m.in. Fryderyk Chopin, Juliusz Kossak, Juliusz Słowacki i Adam Mickiewicz.
Ma też duże znaczenie dla polskiej historii: w XIX wieku był ośrodkiem Wielkiej Emigracji i siedzibą konserwatywnego stronnictwa, które wzięło od niego nazwę.
W 1975 roku budynek kupił baron Guy de Rothschild, choć rodzina Czartoryskich oferowała go po niższej cenie ówczesnemu rządowi PRL.
W 2007 roku kupił go brat emira Kataru za około 60 milionów EUR. Rozpoczął remonty chcąc z budynku zrobić luksusową rezydencję.
W sierpniu 2009 roku przeciwko projektowi przebudowy rezydencji przez katarskiego właściciela wystąpiło na drodze sądowej stowarzyszenie Historyczny Paryż, obawiając się zniszczenia walorów rezydencji. W tej sprawie interweniowała też u władz francuskich ambasada RP w Paryżu, by zapobiec perspektywie zniszczenia śladów polskiej przeszłości zabytku.
Przeciwników projektu niepokoiła modernizacja budynku (np. instalacja w zabytkowych wnętrzach łazienek czy nowoczesnych wind), budowa podziemnego parkingu pod dziedzińcem czy naruszenie "wiszącego" ogrodu rezydencji. Pod wpływem krytyki właściciel wycofał się z najbardziej kontrowersyjnych punktów projektu modernizacji i w styczniu 2010 roku została zawarta ugoda.
Polska placówka dyplomatyczna w Paryżu otrzymała zapewnienie od wszystkich stron sporu i mediatorów na najwyższym szczeblu - ministra kultury i reprezentantów mera Paryża - że obecne w pałacu polskie elementy architektoniczne pozostaną w nim po zakończeniu przebudowy gmachu.