Pożar w metrze opanowany
Pożar, który wybuchł w sztokholmskim metrze około godziny 8.30, został po godzinie 10.00 opanowany.
15 osób, które wyprowadzili na powierzchnię ratownicy przewieziono z oparzeniami do szpitali. Ich stan nie jest na razie znany. Nie jest też znana liczba osób, które same zgłosiły się do pobliskiego ośrodka zdrowia i które przewieziono wezwanymi ambulansami do innych szpitali.
Straż pożarna oraz policja skłaniają się coraz bardziej zdecydowanie do wersji, iż pożar był spowodowany podpaleniem. Wiadomo już, że wybuchł nie w wagonie prowadzącym pociągu, ale w jednym z następnych. Potwierdza to zarówno kierujący akcją ratowniczą Stefan Gustafsson jak i przedstawiciel policji Carl-Johan Svensson.
Świadkowie mówią, że słyszeli podczas jazdy odgłosy dwóch eksplozji. Wagony, które ogarnął ogień są kompletnie zniszczone. Poza ogniem, największe zagrożenie powodował duszący i gęsty dym wydobywający się z płonących obić, siedzeń i plastikowych elementów, ograniczając widoczność. W tej sytuacji ludzie tracili orientację i nie potrafili dotrzeć do wyjść. Stopień zadymienia zmusił nawet pierwsze ekipy ratowników do przerwania akcji.
Stacja Rinkeby, gdzie wybuchł pożar, leży w dzielnicy o tej samej nazwie, prawie w 90% zamieszkanej przez cudzoziemców, w tym wielu Polaków. Jak do tej pory nie ma żadnych sygnałów, by któryś z nich znajdował się wśród poszkodowanych.
Michał Haykowski