"Mamy tylko to, co na sobie". Polak o ewakuacji na Krecie
Szczyt sezonu urlopowego upływa pod znakiem ekstremalnych upałów. Wysokie temperatury w Europie prowadzą do niebezpiecznych pożarów, a z kolejnych popularnych turystycznych kierunków dobiegają niepokojące wieści o rozprzestrzeniającym się ogniu. Z żywiołem musieli zmierzyć się m.in. Polacy na Krecie. Z niektórych hoteli przeprowadzono ewakuację.
Co musisz wiedzieć?
- Pożar na Krecie objął południowo-wschodnią część wyspy, zmuszając do ewakuacji mieszkańców i turystów z kilku miejscowości.
- Służby ratunkowe informują, że ogień całkowicie wymknął się spod kontroli, a walkę z żywiołem utrudnia silny wiatr.
- W akcji bierze udział 145 strażaków, 25 wozów i cztery śmigłowce gaśnicze, a władze w Atenach wysłały dodatkowe posiłki.
Ewakuacja przerwała wakacyjny wypoczynek
Pożary na greckiej Krecie całkowicie wymknęły się spod kontroli - informują lokalne media. Ogień rozprzestrzenił się w okolicach miasta Jarapetra, a najbardziej zagrożone są południowo-wschodnie regiony wyspy. Walkę z ogniem utrudnia silny wiatr.
Konieczna była ewakuacja mieszkańców i turystów. Spotkanie z żywiołem nie ominęło naszych rodaków - grecka wyspa od lat cieszy się popularnością wśród Polaków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sytuacja na granicy Niemcami. "Państwo dopuścił do tego kryzysu"
Pan Zbigniew Szyller z rodziną przyleciał na Kretę już w niedzielę. - Przynajmniej te kilka dni skorzystaliśmy przed ewakuacją. Najgorzej mieli ci, którzy ledwo zdążyli się rozpakować i już kazali im się ewakuować - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Przeczytaj także: Pożary w Turcji zagrażają hotelom. 46 osób w szpitalach
Ogień pojawił się nagle
Pan Zbigniew przyznaje, że nic nie wskazywało na to, że sytuacja będzie tak poważna. - Dym zobaczyliśmy w środę z plaży. Może około godziny 16. Słychać było straż, po godzinie nie było śladu po zadymieniu, byliśmy pewni, że ugasili ogień - relacjonuje rozmówca WP.
Turyści spokojnie udali się na kolację, nie wiedzieli, że starcie z żywiołem dopiero się zaczyna. - Wyszliśmy z kolacji i z hotelu było już widać ogień. Musiał się zaprószyć gdzieś w drugim miejscu. Obsługa hotelu z walizkami kazała nam się przenieść do recepcji, po godzinie grecka strona podstawiła autokary - opowiada pan Zbigniew.
Przeczytaj także: Portugalia walczy z pożarami i ekstremalną pogodą. Plażowicze uciekają z plaż, a ambasada ostrzega
Sprawna akcja Greków
Pan Zbigniew mówi, że jest pod wrażeniem działalności greckich służb. - Zostaliśmy przewiezieni do hali sportowej. Na miejscu zostaliśmy otoczeni opieką. Napoje, ciepłe przekąski, wszyscy upewniali się, że niczego nam nie brakuje. Ewakuacja sama w sobie przebiegła bardzo sprawnie. Grecy bardzo szybko i dobrze się nami zaopiekowali. Bardzo dobrze od strony rządowej greckiej to wyglądało - opisuje.
Turysta z Polski przyznaje też, że nie ma zastrzeżeń do postawy biura podróży. - Przyjechaliśmy z Coral Travel. Rezydentka od początku była z nami w kontakcie. Przyjechała do miejsca ewakuacji, później, w nocy, pojechała z nami do nowego hotelu, pomogła we wszystkich formalnościach - opisuje.
Mężczyzna przyznaje, że jedyny zgrzyt pozostał ze strony hotelu. - W ostatniej chwili kazali nam odnieść walizki do pokoju. Dopiero później zobaczyłem, że turyści z innych państw nie przejęli się apelem i wzięli walizki ze sobą. My mamy tylko paszporty i to, co na sobie - mówi pan Zbigniew.
Drogi do hotelu odcięte
Pan Zbigniew z rodziną zostali przeniesieni do nowego hotelu, około 100 kilometrów od poprzedniego, tutaj ogień im nie zagraża. W czwartek przed południem spotkali się z polską rezydentką.
- Na razie wszystkie drogi są odcięte. Nasz hotel się nie spalił, ale na bagaże nie ma szans. My idziemy na zakupy do miasta - przekazał Wirtualnej Polsce.
W czwartek nie widać poprawy sytuacji na Krecie. Wydano ostrzeżenia alarmowe dla szerszego obszaru, a mieszkańcom i turystom z wiosek Agia Fotia, Galini i Koutsounari nakazano ewakuację, gdy ściana ognia, popychana przez wiatr o sile do 9 stopni w skali Beauforta, przetoczyła się przez suchy, wiejski krajobraz - czytamy w lokalnych mediach.
Przeczytaj także: Polscy turyści ewakuowani z Krety. Wielki pożar na greckiej wyspie
Sytuacja powtarza się co roku
Pożary na greckich wyspach stają się niestety smutną codziennością podczas letnich miesięcy. Sytuację na Krecie opisuje m.in. mieszkająca na miejscu Polka, blogerka publikująca jako Mama Polka na Krecie.
"Historia powtarza się każdego roku! W regionie Lasithi na Krecie wybuchł ogromny pożar, który od wczoraj rozprzestrzenia się w okolicach Achlia, Agia Fotia, Galini, Ferma i Koutsounari. Wydano pilne komunikaty ewakuacyjne przez system 112, a wielu ludzi zostało ewakuowanych nawet łodziami z plaż w pobliżu Makry Gialos" - czytamy w jej wpisie.
"Jeśli macie tam bliskich lub planujecie podróż w te okolice, warto śledzić lokalne komunikaty i być w kontakcie z władzami - apeluje Mama Polka.
Rzecznik MSZ Paweł Wroński zapewnił, że żaden Polak przebywający na Krecie nie został poszkodowany. Równocześnie zaapelował do przebywających na wyspie turystów o śledzenie komunikatów i stosowanie się do zaleceń greckich służb. - Sytuacja jest dynamiczna - podkreślił rzecznik MSZ.
Justyna Lasota-Krawczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski