Powstaniec warszawski ustawia neonazistów. "Wsadziłbym ich na minimum 5 lat"

Powstaniec warszawski dr Andrzej Wiczyński ps. Antek odniósł się do materiału TVN24 o neonazistach. I jego słowa na pewno pójdą im w pięty. – Jako były powstaniec, ale też jako harcerz, nie byłem w stanie zrozumieć mentalności tych młodych, kompletnie zdegenerowanych ludzi – powiedział w programie "Fakty po Faktach" TVN24.

Powstaniec warszawski ustawia neonazistów. "Wsadziłbym ich na minimum 5 lat"
Źródło zdjęć: © Muzeum Powstania Warszawskiego/1944.pl
Karolina Błaszkiewicz

23.01.2018 | aktual.: 23.01.2018 10:13

Dr Wiczyński przyznał, że nie był w stanie obejrzeć całego reportażu o polskich neonazistach, który wywołał wiele emocji wśród społeczeństwa. Jak powiedział, "był tak wstrząśnięty, że w połówce wyłączył telewizor". Szczególnie dotknął go fragment, na którym widać swastyki i "wypowiedź tego zdegenerowanego faceta, który wygłasza laurkę na temat Adolfa Hitlera". Nie mógł przetrawić też słów innego neonazisty, że Hitler "był dżentelmen, jak on uwielbiał kobiety i dzieci, i że stworzył NSDAP, które walczyło o przyzwoitość wszystkich ludzi".

W trakcie rozmowy Wiczyński stwierdził, że chętnie zostałby oskarżycielem posiłkowym, gdyby doszło do procesu bohaterów materiału TVN. Z jednego powodu, a mianowicie opowiedziałby im o okupacji i Powstaniu Warszawskim. – Może wtedy przestaliby "hailować", zobaczyliby, że to SS stworzone przez Hitlera to była największa okupacyjna banda, która grasowała na ulicach Warszawy – podkreślił. Wziąłby ich też do Muzeum Powstania Warszawskiego, "żeby zobaczyli, co zrobiło SS na Woli, rozstrzeliwując kilkadziesiąt tysięcy Polek, Polaków, dzieci i młodzież". Miał też coś do powiedzenia jednemu z nich, który wzniósł toast "za Hitlera i naszą ukochaną ojczyznę". – Taki człowiek powinien dostać najwyższy wyrok w sądzie według artykułu karnego – powiedział. – Gdyby to ode mnie zależało, posadziłbym ich na minimum pięć lat – dodał.

Zdaniem byłego żołnierza Armii Krajowej, reportaż jest pokłosiem marszu 11 listopada 2017 r., kiedy nikt nie reagował na krzyki i rasistowskie transparenty pseudo-patriotów. Nie szczędził tu Andrzeja Dudy, który mówił, że "ludzie, którzy tak się zachowują, są wykluczeni" – Wilczyński uznał to za "słabą reakcję".

Zobacz także
Komentarze (21)