Powstanie warszawskie. Niemiecka prasa po wizycie Maasa: brak podstaw do roszczeń, Bundestag zawiódł
Niemieccy komentatorzy analizują zasadność polskich roszczeń reparacyjnych. Przyznają, że wiedza Niemców o zbrodniach w Polsce m.in. podczas powstania warszawskiego jest niewystarczająca. Uważają, że Heiko Maas zdobył zaufanie Polaków, a Bundestag ich zawiódł.
"Odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez państwo nie przemija. Dlatego dobrze się stało, że niemiecki rząd przypomniał o zbrodniczych niemieckich czynach podczas pacyfikacji powstania w stolicy Polski 75 lat temu i uczcił pamięć ofiar, którzy w większości byli cywilami” – pisze Reinhard Mueller w piątkowym wydaniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Wiedza o specyfice II wojny światowej, której celem było też wymordowanie polskiej warstwy inteligenckiej, jest zdaniem autora komentarza "ciągle jeszcze zbyt mało obecna”. Ten deficyt dotyczy także powstania w Warszawie, które początkowo odnosiło sukcesy, a następnie zostało krwawo stłumione.
"Zadośćuczynienie za te zbrodnie nie jest możliwe” – pisze Mueller. Niemcy, jako społeczeństwo i jako państwo, podejmowały próby zadośćuczynienia, płacąc w różny sposób.
"Do roszczeń nie ma dziś żadnych podstaw” – uważa komentator "FAZ”. Wobec trwających od dziesięcioleci dobrych relacji z sąsiadami, wspólnego członkostwa w Radzie Europy i Unii Europejskiej, partnerstwie między miastami i siłami zbrojnymi "nie ma miejsca dla roszczeń reparacyjnych”, takich, jakie nadal zastrzega sobie polski rząd.
"FAZ": trzeba pamiętać o Armii Czerwonej
Mueller opowiada się za zachowaniem pamięci o zbrodniach, choćby dlatego, by "zapobiec powrotowi barbarzyństwa”. Pamięć nie powinna jednak przeszkadzać w pojednaniu, a wręcz przeciwnie, powinna wspierać proces pojednania.
To prawda, przyznaje komentator, że "byli sprawcy i były ofiary, były także osoby, które występowały w obu tych rolach. Kolejne pokolenia nie powinny być jednak szufladkowane zgodnie z tymi kryteriami – zastrzega Mueller.
"Pamięć musi zawierać całą prawdę” – podkreśla komentator. Jak wyjaśnia, nie wolno pomijać postawy Armii Czerwonej, która "pozwoliła na wykrwawienie się AK i na masakrę”.
Związek Sowiecki, który w 1939 roku wspólnie z Niemcami napadł na Polskę, mógł w 1944 roku interweniować w Warszawie. Jednak Stalin tylko się przyglądał i świadomie nie udzielił pomocy, gdy Warszawa równana była z ziemią, a polskie elity likwidowane.
Hasło "Nigdy więcej” pozostanie pustym sloganem, jeżeli nie uwzględni się całej historii – podsumowuje Reinhard Mueller w "FAZ”.
Die Welt: Maas zdobył zaufanie w Polsce
"Niemieccy socjaldemokraci nie są w Polsce specjalnie lubiani. Zarzuca się im zbytnią bliskość wobec Rosji. Pomimo tego ministrowi spraw zagranicznych Maasowi udało się zdobyć zaufanie, także dlatego, że zrozumiał, jak ważna jest dla Polaków polityka historyczna” – pisze Philipp Fritz.
Zdaniem "Die Welt”, Maas ma "dobry dostęp do narodowo-konserwatywnej elity Polski”. Fritz przypomina słowa wypowiedziane przez ministra podczas obejmowania urzędu, że "został politykiem z powodu Auschwitz”. Deklaracja skierowana była przede wszystkim do Izraela, ale dostrzeżono ją także w Polsce.
Przyczyną sukcesu Maasa jest to, że lepiej niż inni ministrowie, w tym jego poprzednik Sigmar Gabriel, zrozumiał, jak ważna dla PiS jest historia – tłumaczy Fritz.
Przy każdej okazji – pisze Fritz – Maas nawiązywał do niemieckich zbrodni na Polakach, do ofiar Polski i woli wolności mieszkańców. Ministrowie PiS, przede wszystkim szef MSZ Jacek Czaputowicz, doceniają to. Maas jest autentyczny, mówi o "moralnej odpowiedzialności”, ale nie o odszkodowaniach” – czytamy w "Die Welt”.
Fritz zwraca uwagę, że Czaputowicz często wyklucza z rozmów z niemieckimi partnerami temat odszkodowań, także i tym razem. Pochwalił natomiast propozycję pomnika polskich ofiar wojny. "Obaj ministrowie mają tendencję do omijania spornych spraw, co się im brawurowo udaje” – zauważa.
Zdaniem Fritza, Maas cieszy się zaufaniem polskich polityków także z powodu twardej postawy wobec Rosji, chociaż ostatnio jego podejście do Moskwy uległo złagodzeniu.
Niemiecki minister nie należy do polityków, którzy stale wytykają polskiemu rządowi naruszanie praworządności czy stosowanie homofobicznej retoryki – podkreśla dziennikarz "Die Welt”.
Natomiast spotkanie z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim było "cichym wyrazem krytyki, który jednak nie doprowadził do zerwania dialogu z rządem”. "To mały dyplomatyczny sukces” – pisze w konkluzji Fritz.
"Tagesspiegel": Bundestag
Christoph von Marschall podkreśla, że pomimo niemieckich zbrodni, Niemcy są dziś w krajach Europy Wschodniej cieszącym się szacunkiem partnerem. Jednym z powodów jest jego zdaniem to, że Niemcy, w przeciwieństwie do Rosji, przyznali się do swoich zbrodni.
Czy Niemcy doceniają "szczęśliwą rehabilitację“ i jej przyczyny? – pyta autor. Czy są ciekawi spojrzenia Polaków i innych sąsiadów na historię? Czy są gotowi do okazania im szacunku?
Marschall zwraca uwagę na to, że Bundestag nie zdecydował się na uczczenie żadnej z ważnych rocznic – ani 1 sierpnia, ani wybuchu wojny 1 września, ani też 23 sierpnia – Paktu Ribbentrop-Mołotow.
"Czy te wydarzenia nie są dostatecznie ważne, by zakłócić wakacyjny spokój posłów? Jeśli tak, to należy się wstydzić" – pisze Marschall.
"Landeszeitung”: Maas znalazł właściwe słowa
Wizyta Maasa w Warszawie komentowana jest także w prasie lokalnej. "Landeszeitung" z Lüneburga pisze:
"Maas znalazł w Warszawie właściwe słowa. To postęp w porównaniu z Romanem Herzogiem, który w 1994 roku pomylił Powstanie Warszawskie z Powstaniem w Getcie Warszawskim w 1943 roku. Postęp nie jest jednak wystarczający.
W Berlinie brak jest zainteresowania dla polskiej interpretacji historii. A przecież działania na własną rękę Polski w kryzysie migracyjnym czy nadskakiwanie Waszyngtonowi, tak problematyczne z punktu widzenia Berlina, wynikają z poczucia, że było się ofiarą obu potężniejszych sąsiadów.
Polska szuka w UE i NATO ochrony i nie jest gotowa do rezygnacji na rzecz Europy z suwerenności, którą tak późno odzyskała".
"Neue Zuercher Zeitung”: Czaputowicz unika tematu reparacji
Czołowy szwajcarski dziennik „NZZ” podkreśla, że Maas był pierwszym od czasów kanclerza Gerharda Schroedera (2004) wysokim przedstawicielem Niemiec, który uczestniczył w obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego.
Odnosząc się do tematu reparacji, "NZZ” zwraca uwagę, że Czaputowicz, pytany o konkretne roszczenia, na konferencji prasowej odsyłał pytających do zespołu poselskiego w Sejmie, który nie przedstawił jeszcze swojego raportu.
Zdaniem "NZZ” rząd PiS (w oryginale "rząd Kaczyńskiego”) demonstracyjnie zdystansował się od roszczeń reparacyjnych, które w Polsce wykorzystywane są przede wszystkim w polityce wewnętrznej, aby "mobilizować narodowo-konserwatywny obóz przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl